poniedziałek, 29 lipca 2013

14. What's right

Wciąż spoglądałam w jego oczy zupełnie się w nich zatracając, a on lekko pochylił się w moją stronę i po chwili poczułam jego miękkie pełne usta na swoich, a wtedy dosłownie poczułam fajerwerki. 
Po moim ciele przeszło tysiące dreszczy, a w brzuchu wybuchło stado motyli i przymknęłam oczy zaraz po tym jak on to uczynił.  
Miałam wrażenie, że zaraz zemdleje ze szczęścia. Mogłabym teraz spokojnie umrzeć, bo jedno z moich marzeń właśnie się spełniło.
Poczułam jego lewą dłoń na moim prawym policzku, a ja swoją prawą umieściłam na jego torsie, gdzie z prędkością światła biło jego serce i zdałam sobie sprawę, że moje też musi pracować równie szybko. Przesunął dłoń lekko na tył mojej głowy przyciągając mnie bliżej siebie, a kciukiem gładził skórę pod moim okiem i po chwili jego język przejechał po mojej dolnej wardze. Wiedziałam o co mu chodzi, więc otworzyłam usta jednocześnie przesuwając dłoń na tył jego głowy i wplątując ją w jego włosy, a następnie lekko przyciągnęłam go bliżej siebie. Było to dla niego jak zielone światło, bo podczas gdy nasze języki tańczyły w ognistym tańcu chłopak naparł na mnie swoim ciałem. Pocałunek był pełen pasji i bardzo energiczny, a ja poczułam jak po moim policzku spada pojedyncza łza. 
Były w niej wszystkie pozytywne emocje, które odczuwałam.
Szczęście, uwielbienie, radość, podniecenie a także miłość. Kochałam tego idiotę od dawna i gdy myślałam, że się z niego wyleczyłam on pojawia się w moim życiu na nowo, całuje mnie, przytula jednocześnie niszcząc ten gruby mur, który budowałam po jego stracie. 

Chciałam żeby ten pocałunek się nie kończył, wierzcie mi. Jednak w głowie pojawił mi się obraz Seleny, Justina, który żałuje tego co zrobił, ich kłótni i mojego złamanego serca. Później będzie żałował tego co zrobił i już nigdy więcej go nie zobaczę, a wtedy to już moje serce rozpadło by się na milion kawałków. Nasze głowy co chwile zamieniały się stronami raz jego była przechylona w jego lewo podczas gdy moja w moje lewo, a raz przekręcaliśmy je na prawo, tak, że cały czas były po przeciwnych stronach. Otworzyłam oczy, gdy szatyn zaczął napierać na mnie, a jego prawa dłoń znalazła się na mojej tali i gdy podniosłam swoją lewą dłoń kładąc ją na jego torsie lekko go popchnęłam. 
Musiałam. 
- Justin... - szepnęłam w jego usta, a on otworzył zdziwiony oczy i delikatnie się ode mnie odsunął nie wiedząc o co mi chodzi. 
Nasze oddechy były szybkie jak po jakimś maratonie, a nasze klatki piersiowe unosiły się i opadały w zastraszająco szybkim tempie. 
- Selena - tylko tyle udało mi się powiedzieć, bo głos zaraz mi się załamał, a chłopak zsunął swoją dłoń z mojego policzka na moją szyję i uciekł wzrokiem w prawo, tak jakby brązowe oparcie kanapy było naprawdę ciekawe. 
- Cholera - przełknęłam ślinę przygryzając dolną wargę, a Justin ścisnął delikatnie bok mojej szyi i po chwili podniósł na mnie swój smutny wzrok - Kocham Selenę, ale dlaczego mam wrażenie, że to co robię teraz... tutaj z tobą jest...właściwe? 
Przygryzłam mocniej dolną wargę uprzednio ją oblizując i spuściłam wzrok wzruszając ramionami. 
- Ja też nie czuje w tym nic złego, ale... Justin... - westchnęłam, a chłopak złożył pocałunek na moim czole i gdy podniosłam głowę oparł swoje czoło o moje. 
Uśmiechnęłam się smutno delikatnie skubiąc go palcami prawej dłoni z tyłu szyi, a on przymknął oczy. 
- To co włączamy drugi film? Bo zaraz się na ciebie rzucę...- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej kręcąc lekko głową, a on otworzył oczy i ukazał mi swoje śnieżnobiałe zęby odsłonięte poprzez uśmiech.
- Tylko proszę, nie żadną komedię romantyczną - Justin oblizał usta odsuwając swoje czoło od mojego i gdy ściągnął rękę z mojej szyi sięgnął do płyt leżących na stoliku. 
- Tak się składa, że mam też to... - podniósł płytę w górę, a ja dostrzegłam czarno niebieskie opakowanie na którym były dwa łóżka i widoczny, czerwony napis.
- 'Paranormal Activity 3'? - spytałam ściągając brwi i opadłam lewym bokiem na oparcie kanapy, bo ten film trochę mnie przerażał. 
- Świetny film - Justin podniósł się z pudełkiem DVD i ruszył w stronę dużego telewizora, aby uruchomić horror z czego wcale nie byłam zadowolona. 
- Tak, świetny...- wywróciłam oczami podpierając głowę na lewej ręce, a prawą przetarłam kark, gdzie wciąż jeszcze czułam dotyk Justina. - Na pierwszej części siedziałam skulona na łóżku z zaciśniętymi oczami i zasłoniętymi uszami... 
Usłyszałam śmiech Justina na co ponownie wywróciłam oczami, a moje ciało wciąż wracało do normalnego stanu. Serce zwolniło, oddech się uspokoił i już mogłam panować nad swoimi kończynami, które przestały być jak z waty. Tylko moje usta lekko pulsowały co akurat było wspaniałym uczuciem, a przez moje ciało co chwile przechodziły prądy i wciąż czułam te cudowne motyle w brzuchu. 

Byłam zakochana. 

- Spokojnie jestem tutaj, więc w razie czego cię obronię - posłał mi cudowny szeroki uśmiech ruszając z powrotem w stronę kanapy, a ja odpowiedziałam mu tym samym już szykując w głowę odpowiedź.
- No świetnie... czyli obydwoje zginiemy - udałam przerażenie, a oczy szatyna szeroko się otworzyły i w mgnieniu oka rzucił się na mnie. 
- Tak? To ty zginiesz pierwsza... - z tymi słowami zaczął mnie atakować. 
Jego palce poruszały się w górę i w dól po moich żebrach a ja wiłam się na kanapie z głośnym śmiechem. 
 - Przestań... Proszę... - wysapałam wciąż nie mogąc przestać się śmiać i wyrywać, a śmiech chłopaka towarzyszył mojemu podczas gdy on prawie na mnie leżał. 
- Nie - zaczęłam go od siebie odpychać, ale jego ciało przygniatało moje, mimo, że nie był wcale ciężki to i tak nie dałam rady - Powiedz, że jestem twoim bohaterem. 
Zaśmiałam się jeszcze głośniej na jego słowa, aż łzy poleciały po moich skroniach, a jego palce zaczęły szybciej swój szaleńczy taniec nad moimi biodrami. 
- Dobra... dobra... - wysapałam łapiąc oddech, a on na chwile przestał i otworzyłam oczy natrafiając prosto na jego piwne tęczówki, które wpatrywały się intensywnie w moje. - Jesteś moim bohaterem... - szepnęłam zupełnie poważnie, ale po chwili szeroko się uśmiechnęłam - Jednak wciąż myślę, że byśmy zginęli. 
- Osz ty... - pokręcił głową z szerokim uśmiechem i ponownie zaczął mnie gilgotać, jednak tym razem nie tylko wiłam się pod nim, ale sama zaczęłam go gilgotać co oczywiście poskutkowało. 
Chłopak zaczął się śmiać co udało mi się wykorzystać i pchnęłam go lekko tak, że mogłam teraz spokojnie usiąść, ale nie przestawałam go torturować tak jak on nie przestawałam torturować mnie. 
- Dobra...wystarczy. Już nie mogę - starałam się złapać oddech tak samo jak Justin, a on pokiwał głową wciąż mając na twarzy szeroki uśmiech. 

Takiego go uwielbiałam. 

- Chcesz coś do picia? - pokiwał głową, a ja z uśmiechem zabrałam swoje ręce które były zaciśnięte na jego koszulce i podniosłam się ruszając w stronę kuchni. 
Podeszłam do blatu, z dolnej szafki wyciągając butelkę wody niegazowanej, a następnie przekręciłam się w prawo otwierając lodówkę. Pochyliłam się i wyciągnęłam z niej puszkę Coli zatrzaskując drzwiczki nogą. 
Poczułam rękę na swoim ramieniu i podskoczyłam tłumiąc pisk. 
- Woah, spokojnie. - odwróciłam się na pięcie mrożąc Justina wzrokiem i wzięłam głęboki wdech widząc jego uniesione w obronnym geście ręce. - Pomyślałem tylko, że możemy zrobić popcorn. 
- Jasne - wyciągnął z tylnej kieszeni spodni opakowanie, które szybko wzięłam i wsadziłam do mikrofalówki ustawiając czas na 3 minuty. - Proszę - podałam mu czerwoną puszkę, a sama odkręciłam butelkę biorąc z niej kilka łyków. 
Usłyszałam charakterystyczny dźwięk jaki towarzyszył otwieraniu puszki i zakręciłam butelkę odstawiając ją na blat, a sama zaczęłam obserwować kremowe opakowanie kręcące się w mikrofalówce zgarniając włosy na prawą stronę.  
Tak, to też był mój tik nerwowy zgarnianie włosów na którąś ze stron lub bawienie się nimi.
W głowie wciąż roznosiły mi się echem słowa Justina.

'Kocham Selenę, ale mam wrażenie, że to co robię teraz, tutaj z tobą jest właściwe' 

Czy to oznacza, że on też lubi mnie bardziej niż koleżankę? 
Czy może tylko łudzę się jak głupia idiotka? 
Za każdym razem mam ochotę skakać z radości, gdy powie albo zrobi coś co wskazuje na to, że choć trochę mnie lubi. 
Nie wiem jak uda mi się poskładać do kupy, gdy Justin uzna, że nie jestem dla niego wystarczająco dobra, a znajomość ze mną tylko mu szkodzi. 
- O czym myślisz? - poczułam jak owija swoje ramiona wokół mojej tali i w moim podbrzuszu, a także brzuchu znowu coś wybuchło. 

Ach, te cudowne motyle. 

Złączył dłonie na moim brzuchu i pochylił się opierając brodę na moim lewym ramieniu. 
Gdyby ktoś nas teraz zobaczył pomyślałby, że jesteśmy parą, a to wcale nie prawda. 
Nie, żeby przeszkadzało mi to wszystko, ale to jeszcze bardziej mnie do niego przywiązuje/przyzwyczaja przez co później będzie mi cholernie ciężko, po tym jak zniknie z mojego życia. 
Rozumiecie moje obawy? 
Jedna część mnie chce korzystać z tego jak tylko się da z szerokim uśmiechem na twarzy, a druga natomiast myśli o ograniczeniu z nim kontaktu i odpychaniu go, przez co rozstanie nie będzie tak bolesne. 
- O niczym ciekawym - chłopak wziął głębszy wdech i zaczął delikatnie kołysać mną na boki, a ja położyłam dłonie na jego. 
Przymknęłam oczy cholernie ciesząc się tą chwilą. Było mi tak dobrze, że czułam jak moje nogi się uginają, a po moim ciele przechodzi cudowne uczucie, którego nie potrafiłam nazwać. 
Rozluźniłam się zupełnie i czułam, że Justin również z czego byłam jeszcze bardziej zadowolona. 
Otworzyłam oczy bo dźwięk mikrofalówki wyrwał mnie z zamyślenie i niechętnie wysunęłam się z uścisku Justina na co ten jęknął. 
Uśmiechnęłam się do siebie otwierając drzwiczki i wyciągnęłam dużą torebkę wysypując jej zawartość do miski wyciągniętej z szafki. 
- Gdzie masz sól? 
- Przy lodówce - oblizałam wargi i obróciłam się w prawo przodem do Justina, który wziął sól, żeby posolić prażoną kukurydzę. 
- Spróbuj - wzięłam trochę popcornu w garść i wsadziłam go sobie do budzi, a gdy był dobry w smaku pokiwałam głową uśmiechając się przy tym. - To idziemy oglądać.
Zgarnęłam jeszcze po drodze wodę i ruszyłam do salonu, gdzie załadowany film czekał aż ktoś wciśnie play. 
Postawiłam to co trzymałam w dłoniach na stoliku i opadłam na kanapę, a Justin po chwili do mnie dołączył. 
Założyłam nogi na łóżko podkulając kolana do klatki piersiowej i oparłam się o sofę. 
- Ty serio się boisz? - spojrzałam na Justina i prychnęłam. 
- Nie? - pokręciłam głową rozglądając się na boki, a on się zaśmiał. 
- Chodź tutaj - zarzucił lewą rękę na oparcie za moimi plecami i napierając dłonią na moje lewe ramię pociągnął mnie w swoją stronę. 
Nogi zsunęły mi się na chwile z kanapy, ale szybko znowu je tam umieściłam, podczas gdy Justin położył swoje na stole co wcale mi nie przeszkadzało bo często też tak robiłam. Wtuliłam prawy policzek w lewą stronę jego klatki piersiowej wyraźnie słysząc przyspieszone bicie jego serca i kątem oka widziałam jak wciska play na pilocie. 
Film się zaczął, a Justin delikatnie głaskał mnie po moim odkrytym ramieniu tym samym mnie uspokajając, a lewy policzek oparł o moją głowę. 
W tym momencie byłam taka szczęśliwa, że ciężko mi było złapać oddech, ale nie ważne co się stanie za nic nie będę żałować tych chwil. 
Tego wieczoru. 

~*~

- I co było tak strasznie? - pokręciłam głową widząc uśmiech Justina i odpowiedziałam mu tym samym. - To dlatego, że twój bohater był przy tobie. 
Zaśmiałam się widząc jak napina mięśnie i prostuje się wypinając klatkę piersiową to przodu, a jego broda powędrowała w górę. 
- Tak, tak Supermanie. - poklepałam go po torsie, a on schylił się z uśmiechem i wsunął na nogi czarne Supry. 
- To co widzimy się po jutrze? - przygryzłam dolna wargę i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej biorąc głęboki wdech. 
- Nie mogę. Jestem już umówiona - jęknęłam przypominając sobie z kim mam spędzić ten dzień. 
- Och - uniósł brwi przygryzając dolną wargę, a ja pokiwałam głową oblizując usta. 
- No niestety - westchnęłam biorąc głęboki wdech, a Justin zacisnął szczękę spoglądając głęboko w moje oczy. 
- Proszę tylko mi nie mów, że spotykasz się z tym kretynem - przełknęłam ślinę uciekając szybko wzrokiem na komodę stojącą pod ścianą, a Justin przyłożył dłoń do mojego prawego policzka i zmusił mnie bym na niego spojrzała. 
- Musiałam męczył mnie przez dwa dni. - oblizałam dolną wargę i przygryzłam ją wciąż starając się uciec wzrokiem gdzieś na bok. 
Westchnął.
- Bądź ostrożna, okej? - spojrzałam na niego i pokiwałam głową lekko się uśmiechając.
- Idziemy do Benihana, więc spokojnie będzie tam masa ludzi. - uniosłam kąciki ust, a Justin pokiwał głową odpowiadając mi uśmiechem. 
- Okej, to jeszcze do ciebie zadzwonię. - pokiwałam głową. 
- Będę czekać. - dotknęłam prawą dłonią jego lewej spoczywającej na moim prawym policzku, a on przysunął moją głowę bliżej siebie i pocałował mnie w czoło. 
- Dobranoc. 
- Miłych snów - ściągnęłam jego dłoń ze swojego policzka i otworzyłam drzwi przez które szatyn szybko wyszedł tak aby nikt go nie widział. 
Było już ciemno, więc wątpię, żeby paparazzi gdzieś się tutaj na niego zaczaili, ale lepiej nie ryzykować.
Zamknęłam drzwi i weszłam do salonu, żeby posprzątać rozsypany popcorn, którym się rzucaliśmy i puste butelki a także puszki po piciu. 
Uśmiechnęłam się kręcąc głową i zaczęłam piszczeć ze szczęścia, ponieważ te wszystkie emocje, które starałam się trzymać na wodzy przez całą wizytę Justina wybuchły. 
Idąc do kuchni zaczęłam tańczyć nie mogąc przestać myśleć o tym pocałunku, o tym co powiedział i ogólnie o całym tym wieczorze. 
Pewnie teraz wyglądałam jak idiotka, ale miałam to gdzieś bo byłam cholernie szczęśliwa. 

Z uśmiechem na ustach położyłam się spać. 

~*~

Stanęłam przed dużym lustrem w moim pokoju i prawą dłonią przejechałam po brzuchu wygładzając materiał koronkowej sukienki, która opinała moje ciało.
Była śliczna, naprawdę. Od razu się w niej zakochałam, ale nie chciałam jej zakładać zwłaszcza po tym jak wczoraj znalazłam ją na wycieraczce z dopiskiem 'To na naszą randkę. Dean'. 
Jednak Dean był nieobliczalny i kto wie co by mi zrobił gdybym jednak postawiła na inny strój niż ten, który właśnie miałam na sobie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc biorąc głęboki wdech wyszłam z pokoju zgarniając po drodze czarną kopertówkę. 

Dłonie zaczęły mi się lekko pocić gdy byłam już prawie na dole i usłyszałam grający w pokoju telewizor przed którym siedział ojciec. 
- Tato, wychodzę! - wzięłam w dłoń czarną marynarkę i wrzuciłam klucze do torebki, a następnie otworzyłam drzwi. 
Ujrzałam bruneta z szerokim uśmiechem na twarzy, a gdy zaczął jeździć wzrokiem po moim całym ciele ja poświęciłam chwilę żeby podziwiać jego seksowny wygląd. 
Miał na sobie czarne jeansowe spodnie, szarą koszulkę z trzema guzikami pod szyją, która opinała jego umięśnione ciało, a na to zarzuconą skórzaną kurtkę. Wyglądał drapieżnie i naprawdę przystojnie. 
- Wyglądasz seksownie - przygryzłam dolną wargę czując jak moje policzki robią się czerwone gdy jego oczy odnalazły moje i uniosłam kąciki ust.
Momentalnie zrobiło mi się gorąco.
- Dziękuję, ty również - uśmiechnął się na mój komentarz i wystawił zgięty łokieć w moją stronę przekręcając się lekko w prawo, a ja spoliczkowałam się w myślach za taką głupią odpowiedź.
Chyba powoli mi odbija, bo chłopak stojący przede mną zaczyna mi się trochę podobać.
- Gotowa? - skinęłam głową ignorując jego wystawione ramię i zamknęłam drzwi schodząc z ganku, a wtedy usłyszałam jak wypuszcza powietrze nosem prawdopodobnie się uśmiechając, a chwile później zeskoczył ze schodów zrównując się ze mną.
- Wiesz zaczynam cię naprawdę lubić. - uniosłam brwi, gdy otworzył przede mną drzwi swojej biało czarnej Audi i obróciłam się w prawo spoglądając na niego. 
- Tak, chyba torturować - burknęłam, a rumieniec wlał się na moje policzki, więc szybko wsiadłam do środka, żeby chłopak tego nie zauważył. 
Zamknął drzwi gdy zapinałam pasy i obszedł samochód zasiadając na miejscu kierowcy, odpalił silnik, żeby po chwili ruszyć spod mojego domu z piskiem opon. 

~*~

Podniosłam lampkę zbliżając ją do swoich ust ponieważ od tego śmiechu trochę zaschło mi w gardle i napiłam się o mało co nie zakrztuszając się chłodnym płynem.
- Spokojnie, bo zaraz się zabijesz - uśmiechnęłam się szczerze, bo Dean po raz kolejny posłał mi słodki uśmiech i wzięłam głębszy wdech czując się jakby zaraz miało rozsadzić mi brzuch. 
Dużo nie zjadłam, ale i tak czuję się pełna. 
Bałam się tej randki, serio. Jednak teraz muszę przyznać, że nie było czego. Dean przez cały wieczór był naprawdę miły i czarujący. Przeprosił mnie nawet, za to co stało się w szkole, przed domem Justina i u mnie. Postanowiłam dać mu drugą szansę, ponieważ obiecał że nie będzie już dręczył nikogo ze szkoły i to właśnie sprawiło, że się rozluźniłam. 
- Dobra, co ty na to, żebyśmy opuścili to okropnie eleganckie miejsce? - pochylił się lekko nad stołem i skinął głową na lewo, gdzie było wyjście tak jakby dzielił się ze mną jakimś sekretem. 
- Jestem za - uśmiechnęłam się otwierając torebkę i chciałam wyciągnąć z niej portfel, ale głos chłopaka mnie powstrzymał. 
- O nie, nie, nie. Ja płacę - oblizałam usta i skinęłam głową widząc jego przeszywający wzrok, w którym nie było ani krzty nienawiści czy nawet kpiny. 
- Dobrze, w takim razie ja pójdę do łazienki. - skinął głową, a ja odłożyłam serwetkę i biorąc czarną kopertówkę w prawą dłoń ruszyłam w lewo, gdzie był znak informujący o toaletach, które znajdowały się zaraz przy wyjściu. 
Szłam przed siebie z pochyloną głową ponieważ postanowiłam wyciągnąć telefon i sprawdzić, która godzina. 
- Alex? Alex Collins? - usłyszałam męski głos, który skądś znałam, więc stanęłam podnosząc wzrok i zobaczyłam starszego mężczyznę, którego nie widziałam kilka dobrych lat. 
- Pan Bieber? - Podniósł się z krzesła ruszając w moją stronę, a ja dokładnie lustrowałam go wzrokiem. 
Miał na sobie zielone dresowe spodnie marki Adidas i biały T-shirt, który pokazywał parę jego imponujących tatuaży.
- Ile to już lat? - podszedł do mnie i mocno mnie przytulił gładząc po plecach, a ja delikatnie go objęłam. 
- Oj, trochę - zaśmiałam się, a on odsunął się ode mnie, ale wciąż trzymał dłonie na moich ramionach i lustrował mnie wzrokiem od góry do dołu. 
- Wyrosłaś - pokiwałam głową ściągając brwi, a następnie szeroko się uśmiechnęłam. 
- A pan nic się nie zmienił. Jest pan wampirem? - zaśmiał się i zabrał swoje dłonie krzyżując je na klatce piersiowej. 
- Ile razy mówiłem ci, żebyś mówiła mi Jeremy? - wzruszyłam od niechcenia ramionami spoglądając w prawo. 
- Kilka? - pokręcił głową, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. 
- Może się do nas dosiądziesz? - odsunął się lekko w prawo i wtedy zobaczyłam uciekającego wzrokiem Justina, Selenę, a także chłopczyka spoglądającego na mnie wraz z dziewczynką. 
Pewnie rodzeństwo Justina. 
- Justin zaproponował ten lokal, podobno mają dobre jedzenie. - uniosłam brwi spoglądając na szatyna i zacisnęłam szczękę krzyżując ramiona na piersiach, a on spojrzał na stół bawiąc się serwetką.
- Justin zaproponował? - Jeremy skinął głową zupełnie nieświadomy tego co czeka Justina, gdy tylko ten wpadnie w moje ręce. 

Na szpiegowanie mu się zebrało!?

- Cześć, my się chyba nie znamy. Jestem Selena - oderwałam wzrok od Justina i przeniosłam go na dziewczynę siedzącą koło niego, która wstała z uśmiechem wystawiając rękę w moją stronę. 
- Alex - uścisnęłam ją lekko skrępowana bo obrazy sprzed dwóch dni pojawiły się w mojej głowie i opowiedziałam sekundowym uśmiechem na jej. 
Nie, nic do niej nie miałam. Szczerze. Tylko po prostu ta sytuacja mnie przerosła, bo niecałe dwa dni temu obściskiwałam się z jej chłopakiem u mnie w domu, a jakby tego było mało zrobiło mi się jeszcze gorzej, gdyż dziewczyna wydawała się naprawdę miłą osobą. 

Jestem suką! Okropną suką. Jak ja mogłam im to zrobić?

- O, hej, Alex! Drake urządza imprezę, idziemy? - przełknęłam ślinę wracając do rzeczywistości i zobaczyłam zbliżającego się do mnie Deana, który zapatrzony był w telefon, a na jego ramieniu zawieszony był mój żakiet.
Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na Jeremiego. 
- Przepraszam, ale nie mogę - opowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie, a brunet podszedł do mnie i dopiero wtedy zobaczył z kim rozmawiam. 
Zmrużył oczy spoglądając gniewnie na Justina i widziałam jak zaciska pięści.
Dlaczego to zawsze musi mi się przytrafiać? 
Czy nie mogę spędzić normalnie nawet jednego wieczoru?
Dean ruszył do przodu nawet nie zauważając ojca Justina, a ja otworzyłam szeroko oczy widząc jak cały się spina i przez moją głowę przeleciał obraz jak tych dwóch demoluje cały lokal.

Nie jest dobrze. 

 

____________________________________

Mam nadzieję, że wam się podoba.
Czekam na wasze opinię w komentarzach :)
Jeśli chcecie być informowani zapisujcie się w zakładce o tej nazwie :)
Dziękuję wam z mojego całego serducha za tyle wyświetleń i tyle miłych komentarzy nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy :)
Dziękuję xx 
Zapraszam do komentowania i polecania mojego bloga jeśli się on wam podoba :)
To co do następnego?  
Ponad 20 komentarzy - następny rozdział :)
 

24 komentarze:

  1. Zdań jest zbyt zazdrosny... Team Bieber <3 xoxo @Juju_Laugh

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial jak zwykle super. Justin jest taki slodki awww. Czekam na nn
    @kolczatka1512 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się. Zajrzysz na mojego bloga? http://one-time-baby.blogspot.com/
    @maka__paka

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestt genialny jak zwykle :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstraaa :D i love IT :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział ciekawy a nawet bardzo !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. zaczęłam czytać to cudo czytać wczoraj! To jest świetne ff! Jestem taka ciekawa dalszej akcji, że to jakiś szok.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest amazing !!! :DD

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne ciekawe czy będzie rozruba ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo fajne opowiadanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo ciekawy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo mi się podobaa :-p

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj, podoba się i to bardzo. ;D REWELACJA ! <333

    OdpowiedzUsuń
  16. Lalalallala siedzę i nie mogę wytrzymać z tych emocji. Czuje sie jakbym to ja była na jej miejscu. Xldkfbfhicejxj słodcy są :) AAAAAAAA nie.mogę.się.doczekac.następnego :)

    OdpowiedzUsuń