Po prostu robiłam.
W większości były to jego fanki, ale tym razem omal nie zakrztusiłam się śliną, gdy zobaczyłam, że konto, które właśnie odwiedzam jest zweryfikowane.
Justin Bieber zaczął obserwować mnie na Twitterze!
Niby to nic takiego bo przecież znamy się od małego, ale wiem, że miliony osób by za to zabiły, a poza tym jestem w szoku, że udało mu się mnie znaleźć. Również zaczęłam go obserwować i wróciłam na swój profil, a później otworzyłam okienko, żeby wpisać nowego tweeta. Napisałam, że leżę chora w łóżku i przez najbliższy czas chyba nigdzie się nie ruszę.
Oparłam się głową o metalowy zagłówek mojego łóżka i przymknęłam oczy biorąc głęboki wdech ustami bo mój cały nos był zatkany. W domu było strasznie cicho, ponieważ byłam w nim tylko ja i tata. Zapytacie pewnie gdzie jest mama i Zoe. No więc moja choroba wypędziła je prosto do Kanady do babci i dziadka. Lekarz kazał uważać mamie bo Zoey wciąż jest osłabiona przez co bardziej narażona na różne choroby, które mogłyby skończyć się jej pobytem w szpitalu, a tego żadne z nas nie chciało. Odrzuciłam kołdrę na bok i kręcąc głową zsunęłam nogi z łóżka siadając na nim z pochyloną głową tak, że moje ciemne włosy zasłoniły moją twarz.
Muszę wziąć gorącą kąpiel, żeby się odświeżyć.
- Alex, ja zaraz muszę wyjść potrzebujesz czegoś? - podniosłam głowę i zobaczyłam w drzwiach ojca poprawiającego koszulę.
Proszę, niech on nie idzie znowu do baru.
- Nie, dzięki. Pójdę się wykąpać - tata pokiwał głową spoglądając na zegarek, a ja podniosłam się powoli z łóżka i poprawiłam kołdrę wyrzucając wszystkie zużyte chusteczki.
- Nie czekaj na mnie - wywróciłam oczami stojąc do niego tyłem i gdy usłyszałam jak drzwi się zamykają ruszyłam w stronę łazienki, w której od razu się zakluczyłam.
Podeszłam do wanny i odkręciłam gorącą wodę, a podczas gdy ona powoli się napełniała pozbyłam się z siebie wszystkich lekko przepoconych ciuchów.
Nienawidzę chorować.
Westchnęłam wchodząc do środka, a moje ciało od razu się rozluźniło gdy tylko weszło w kontakt z wysoką temperaturą wody. Zanurzyłam się i było mi tak dobrze, że nie miałam ochoty wychodzić, więc przymknęłam oczy napawając się tą chwilą. Jednak wiedziałam, że nie mogę siedzieć tutaj wiecznie, bo woda w końcu zrobi się zimna, więc umyłam szybko głowę owocowym szamponem, a ciało kokosowym mydłem i wypuszczając wodę wyszłam z wanny od razu owijając się w puchowy ręcznik. Drugim owinęłam włosy robiąc z nich turban i stanęłam przed lustrem, ale czy muszę mówić, że nie spodobało mi się to co widzę? Pewnie nie. Bo to nigdy mi się nie podoba.
Zaczerwienione policzki, nos, oczy pod którymi były lekkie sińce, popękane usta i do tego praktycznie skóra biała jak ściana. Nie mogąc dłużej patrzeć na swoje odbicie umyłam zęby i ruszyłam w stronę wyjścia lekko pochylona ponieważ ściągałam z głowy ręcznik, a gdy tylko znalazłam się w pokoju potarłam nim włosy, żeby je trochę osuszyć.
- Boże jak ja nienawidzę ręczników. - podniosłam szybko głowę i pisnęłam wpatrując się szeroko otwartymi oczami w siedzącego na moim łóżku chłopaka.
- Co ty tutaj robisz? - spytałam zasłaniając ciało drugim ręcznikiem, a uśmiech na jego twarzy jeszcze bardziej się poszerzył, gdy zobaczył moje czerwone ze wstydu policzki.
- Twój tata mnie wpuścił... Przy okazji, bardzo fajny z niego facet. - spojrzał na ścianę kiwając z uznaniem głową, a ja zmrużyłam oczy zaciskając szczękę.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło, Justin. - szatyn westchnął i podniósł się z mojego łóżka idąc w moją stronę, a ja odruchowo objęłam się ramionami.
- Widziałem twój wpis i wracając ze studia przyniosłem ci ciepłą zupę. - otworzyłam szerzej oczy i uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że trzyma w dłoni białą torebkę.
Dobra to rekompensuje jego niezapowiedzianą wizytę.
- Dziękuję, jesteś wielki. - cwany uśmiech wdarł się na jego twarz podczas gdy prawą ręką strzepywał sobie z lewego ramienia niewidzialny pył.
- Każda mi to mówi. - pokręciłam głową i uderzyłam go w ramię, a z jego ust wymsknęło się parsknięcie, a po chwili głośne ziewnięcie. Chyba był zmęczony.
- Dupek - szepnęłam przymykając oczy, a gdy je otworzyłam zauważyłam, że jego wzrok lata od góry do dołu analizując moje ciało. - Dobra to ja może się ubiorę.
- Och, nie musisz. Tak jest dużo lepiej. - pokręciłam głową uderzając go tym razem w tors i to trochę mocniej niż wcześniej - Nie bolało.
Zignorowałam to podchodząc do komody, wyciągnęłam z niej komplet białej koronkowej bielizny i udałam się do szafy, żeby wybrać sobie czyste ubrania. Wzięłam grube dresowe spodnie, czerwoną bokserkę, która zawsze przylegała do mojego ciała i brązowy luźny sweter z długimi rękawami, który sięgał mi do żeber.
- Czuj się jak u siebie, a ja zaraz wrócę - wzięłam te wszystkie rzeczy pod pachę i odwróciłam się o 180 stopni, a Justin leżał sobie wygodnie na moim łóżku z nosem w laptopie. - Tak, właśnie.
Szepnęłam kręcąc głową i weszłam z powrotem do łazienki mocno trzymając ręczniki, żeby mi nie spadły, a gdy już znalazłam się w innym pomieszczeniu wypuściłam powietrze z ust.
Jaki on słodki, przyniósł ci ciepłą zupę. Lubi cię.
Uśmiechnęłam się sama do siebie podchodząc do umywalki w tym samym czasie zrzuciłam po drodze ręcznik, a następnie posmarowałam ciało owocowym balsamem, popękane usta błyszczykiem i szybko się ubrałam. Zaraz po nałożeniu na włosy odżywki rozczesałam je i obserwowałam jak zaczynają się kręcić. Muszę je ściąć. Zdecydowanie
Love me like you do, like you do
Hold me tight and don't let go
What am I to do? When you love me like you do
Like you do, hold me tight and don't let go
Ściągnęłam brwi i podeszłam do drzwi, a moja głowa automatycznie zaczęła się kiwać z uznaniem gdy delikatny głos Justina przedzierał się do środka praktycznie pieszcząc moje uszy.
Gdyby parę miesięcy temu, ktoś mi powiedział, że Justin Bieber będzie siedział u mnie w pokoju i śpiewał piosenkę nie uwierzyłabym.
Nie znałam tego utworu, ale muszę przyznać, że zapowiadał się świetnie, więc postanowiłam, że poczekam jeszcze chwilę, żeby móc usłyszeć ciąg dalszy.
Baby, baby, baby
Teach me, teach me, teach me
Show me, show me, show me
The way to your heart
Oh, my baby, baby
I'm begging, lady, lady
Put me in the middle
That's where I'ma start
Nastąpiła cisza, a mnie zatkało bo piosenka była niesamowita i zdecydowanie jeszcze nie wyszła, bo znałam wszystkie utwory z jego płyt praktycznie na pamięć.
Tak, wiem, powinnam go nienawidzić, ale nie mogłam.
Muszę się przyznać, że czytałam o nim codziennie, oglądałem jego zdjęcia i słuchałam jego muzyki, a także mimo tego co stało się w przeszłości - wspierałam go. Nie zdawał sobie z tego sprawy, ale nie mogłam znieść jak był smutny i uśmiechałam się gdy on się uśmiechał, bo na tym polega miłość, prawda?
Kochałam go i wciąż coś do niego czuję, nieważne ile wycierpiałam chciałam być przy nim nawet jako koleżanka/przyjaciółka/fanka. Chciałam, żeby on też przy mnie był. Chciałam, żeby było tak jak dawniej.
- Hey, Alex? Żyjesz tam? - otrząsnęłam się z zamyślenia odsuwając od drzwi i przełknęłam ślinę wychodząc z łazienki.
- Tak - weszłam do pokoju i zobaczyłam jak szatyn stoi przy szafce odwrócony do mnie tyłem.
- Jeździsz konno? - podeszłam do łóżka i usiadłam na nie sprawdzając czy coś poprzestawiał mi w laptopie.
- Od 5 lat - poczułam jak łóżko koło mnie się ugina, więc odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam jak chłopak siedzi na nim lekko pochylony.
Coś było nie tak.
- Wszystko w porządku? - spojrzałam na niego ściągając brwi, a jedyne co usłyszałam to głośne westchnięcie.
- Pokłóciłem się z Seleną... Znowu. - westchnęłam chociaż poczułam dziwne ukłucie w okolicy serca, gdy padło jej imię, ale wiedziałam, że on ją kocha i że dziewczyna jest dla niego ważna.
Zbliżyłam się do niego na kolanach i usiadłam tyłkiem na piętach po jego lewej stronie, a gdy zobaczyłam te smutne piwne oczy myślałam, że zacznę płakać. On nie zasługuje na to, żeby cierpieć, więc muszę coś z tym zrobić.
- Kochasz ją, prawda? - spytałam na co on spojrzał na mnie dziwnie, ale po chwili przytaknął - A ona kocha ciebie. - ściągnął brwi zapewne nie wiedząc do czego zmierzam - Nie masz się o co martwić. Kochacie się a to najważniejsze, wszystko inne nie ma znaczenia. Bo jestem pewna, że pod koniec tego dnia już o wszystkim zapomnicie.
- Tym razem jest inaczej - westchnął a ja skrzywiłam się kładąc mu dłoń na ramieniu - Ona myśli że ją zdradzam.
- Co? - zaśmiałam się, ale widząc jego wzrok spoważniałam - Przepraszam - szepnęłam - Dlaczego tak myśli? Przecież w życiu byś czegoś takiego nie zrobił.
Znałam Justina bardzo dobrze i wiedziałam, że nie jest zdolny do czegoś takiego. Tak wychowała go Pattie, ale sam również doskonale wie, że dziewczynie należy się szacunek a w związku najważniejsza jest szczerość.
Mimo, że ta rozmowa cholernie mnie bolała, bo nie dość, że szatyn jest przygnębiony to jeszcze wiem, że jest przygnębiony z powodu Seleny, którą kocha i to właśnie jest bardzo duży neonowy znak informujący o tym, że nie mam u niego szans.
- Wiesz co? Nie ważne. Nie rozmawiajmy teraz o moich problemach. - pokiwałam głową oblizując wargi i westchnęłam. - To co będziemy robić? - klasnął w dłonie obracając się w moją stronę, a ja uniosłam brwi i po chwili uśmiechnęłam się zabierając rękę z jego ramienia.
Muszę wziąć gorącą kąpiel, żeby się odświeżyć.
- Alex, ja zaraz muszę wyjść potrzebujesz czegoś? - podniosłam głowę i zobaczyłam w drzwiach ojca poprawiającego koszulę.
Proszę, niech on nie idzie znowu do baru.
- Nie, dzięki. Pójdę się wykąpać - tata pokiwał głową spoglądając na zegarek, a ja podniosłam się powoli z łóżka i poprawiłam kołdrę wyrzucając wszystkie zużyte chusteczki.
- Nie czekaj na mnie - wywróciłam oczami stojąc do niego tyłem i gdy usłyszałam jak drzwi się zamykają ruszyłam w stronę łazienki, w której od razu się zakluczyłam.
Podeszłam do wanny i odkręciłam gorącą wodę, a podczas gdy ona powoli się napełniała pozbyłam się z siebie wszystkich lekko przepoconych ciuchów.
Nienawidzę chorować.
Westchnęłam wchodząc do środka, a moje ciało od razu się rozluźniło gdy tylko weszło w kontakt z wysoką temperaturą wody. Zanurzyłam się i było mi tak dobrze, że nie miałam ochoty wychodzić, więc przymknęłam oczy napawając się tą chwilą. Jednak wiedziałam, że nie mogę siedzieć tutaj wiecznie, bo woda w końcu zrobi się zimna, więc umyłam szybko głowę owocowym szamponem, a ciało kokosowym mydłem i wypuszczając wodę wyszłam z wanny od razu owijając się w puchowy ręcznik. Drugim owinęłam włosy robiąc z nich turban i stanęłam przed lustrem, ale czy muszę mówić, że nie spodobało mi się to co widzę? Pewnie nie. Bo to nigdy mi się nie podoba.
Zaczerwienione policzki, nos, oczy pod którymi były lekkie sińce, popękane usta i do tego praktycznie skóra biała jak ściana. Nie mogąc dłużej patrzeć na swoje odbicie umyłam zęby i ruszyłam w stronę wyjścia lekko pochylona ponieważ ściągałam z głowy ręcznik, a gdy tylko znalazłam się w pokoju potarłam nim włosy, żeby je trochę osuszyć.
- Boże jak ja nienawidzę ręczników. - podniosłam szybko głowę i pisnęłam wpatrując się szeroko otwartymi oczami w siedzącego na moim łóżku chłopaka.
- Co ty tutaj robisz? - spytałam zasłaniając ciało drugim ręcznikiem, a uśmiech na jego twarzy jeszcze bardziej się poszerzył, gdy zobaczył moje czerwone ze wstydu policzki.
- Twój tata mnie wpuścił... Przy okazji, bardzo fajny z niego facet. - spojrzał na ścianę kiwając z uznaniem głową, a ja zmrużyłam oczy zaciskając szczękę.
- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło, Justin. - szatyn westchnął i podniósł się z mojego łóżka idąc w moją stronę, a ja odruchowo objęłam się ramionami.
- Widziałem twój wpis i wracając ze studia przyniosłem ci ciepłą zupę. - otworzyłam szerzej oczy i uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że trzyma w dłoni białą torebkę.
Dobra to rekompensuje jego niezapowiedzianą wizytę.
- Dziękuję, jesteś wielki. - cwany uśmiech wdarł się na jego twarz podczas gdy prawą ręką strzepywał sobie z lewego ramienia niewidzialny pył.
- Każda mi to mówi. - pokręciłam głową i uderzyłam go w ramię, a z jego ust wymsknęło się parsknięcie, a po chwili głośne ziewnięcie. Chyba był zmęczony.
- Dupek - szepnęłam przymykając oczy, a gdy je otworzyłam zauważyłam, że jego wzrok lata od góry do dołu analizując moje ciało. - Dobra to ja może się ubiorę.
- Och, nie musisz. Tak jest dużo lepiej. - pokręciłam głową uderzając go tym razem w tors i to trochę mocniej niż wcześniej - Nie bolało.
Zignorowałam to podchodząc do komody, wyciągnęłam z niej komplet białej koronkowej bielizny i udałam się do szafy, żeby wybrać sobie czyste ubrania. Wzięłam grube dresowe spodnie, czerwoną bokserkę, która zawsze przylegała do mojego ciała i brązowy luźny sweter z długimi rękawami, który sięgał mi do żeber.
- Czuj się jak u siebie, a ja zaraz wrócę - wzięłam te wszystkie rzeczy pod pachę i odwróciłam się o 180 stopni, a Justin leżał sobie wygodnie na moim łóżku z nosem w laptopie. - Tak, właśnie.
Szepnęłam kręcąc głową i weszłam z powrotem do łazienki mocno trzymając ręczniki, żeby mi nie spadły, a gdy już znalazłam się w innym pomieszczeniu wypuściłam powietrze z ust.
Jaki on słodki, przyniósł ci ciepłą zupę. Lubi cię.
Uśmiechnęłam się sama do siebie podchodząc do umywalki w tym samym czasie zrzuciłam po drodze ręcznik, a następnie posmarowałam ciało owocowym balsamem, popękane usta błyszczykiem i szybko się ubrałam. Zaraz po nałożeniu na włosy odżywki rozczesałam je i obserwowałam jak zaczynają się kręcić. Muszę je ściąć. Zdecydowanie
Love me like you do, like you do
Hold me tight and don't let go
What am I to do? When you love me like you do
Like you do, hold me tight and don't let go
Ściągnęłam brwi i podeszłam do drzwi, a moja głowa automatycznie zaczęła się kiwać z uznaniem gdy delikatny głos Justina przedzierał się do środka praktycznie pieszcząc moje uszy.
Gdyby parę miesięcy temu, ktoś mi powiedział, że Justin Bieber będzie siedział u mnie w pokoju i śpiewał piosenkę nie uwierzyłabym.
Nie znałam tego utworu, ale muszę przyznać, że zapowiadał się świetnie, więc postanowiłam, że poczekam jeszcze chwilę, żeby móc usłyszeć ciąg dalszy.
Baby, baby, baby
Teach me, teach me, teach me
Show me, show me, show me
The way to your heart
Oh, my baby, baby
I'm begging, lady, lady
Put me in the middle
That's where I'ma start
Nastąpiła cisza, a mnie zatkało bo piosenka była niesamowita i zdecydowanie jeszcze nie wyszła, bo znałam wszystkie utwory z jego płyt praktycznie na pamięć.
Tak, wiem, powinnam go nienawidzić, ale nie mogłam.
Muszę się przyznać, że czytałam o nim codziennie, oglądałem jego zdjęcia i słuchałam jego muzyki, a także mimo tego co stało się w przeszłości - wspierałam go. Nie zdawał sobie z tego sprawy, ale nie mogłam znieść jak był smutny i uśmiechałam się gdy on się uśmiechał, bo na tym polega miłość, prawda?
Kochałam go i wciąż coś do niego czuję, nieważne ile wycierpiałam chciałam być przy nim nawet jako koleżanka/przyjaciółka/fanka. Chciałam, żeby on też przy mnie był. Chciałam, żeby było tak jak dawniej.
- Hey, Alex? Żyjesz tam? - otrząsnęłam się z zamyślenia odsuwając od drzwi i przełknęłam ślinę wychodząc z łazienki.
- Tak - weszłam do pokoju i zobaczyłam jak szatyn stoi przy szafce odwrócony do mnie tyłem.
- Jeździsz konno? - podeszłam do łóżka i usiadłam na nie sprawdzając czy coś poprzestawiał mi w laptopie.
- Od 5 lat - poczułam jak łóżko koło mnie się ugina, więc odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam jak chłopak siedzi na nim lekko pochylony.
Coś było nie tak.
- Wszystko w porządku? - spojrzałam na niego ściągając brwi, a jedyne co usłyszałam to głośne westchnięcie.
- Pokłóciłem się z Seleną... Znowu. - westchnęłam chociaż poczułam dziwne ukłucie w okolicy serca, gdy padło jej imię, ale wiedziałam, że on ją kocha i że dziewczyna jest dla niego ważna.
Zbliżyłam się do niego na kolanach i usiadłam tyłkiem na piętach po jego lewej stronie, a gdy zobaczyłam te smutne piwne oczy myślałam, że zacznę płakać. On nie zasługuje na to, żeby cierpieć, więc muszę coś z tym zrobić.
- Kochasz ją, prawda? - spytałam na co on spojrzał na mnie dziwnie, ale po chwili przytaknął - A ona kocha ciebie. - ściągnął brwi zapewne nie wiedząc do czego zmierzam - Nie masz się o co martwić. Kochacie się a to najważniejsze, wszystko inne nie ma znaczenia. Bo jestem pewna, że pod koniec tego dnia już o wszystkim zapomnicie.
- Tym razem jest inaczej - westchnął a ja skrzywiłam się kładąc mu dłoń na ramieniu - Ona myśli że ją zdradzam.
- Co? - zaśmiałam się, ale widząc jego wzrok spoważniałam - Przepraszam - szepnęłam - Dlaczego tak myśli? Przecież w życiu byś czegoś takiego nie zrobił.
Znałam Justina bardzo dobrze i wiedziałam, że nie jest zdolny do czegoś takiego. Tak wychowała go Pattie, ale sam również doskonale wie, że dziewczynie należy się szacunek a w związku najważniejsza jest szczerość.
Mimo, że ta rozmowa cholernie mnie bolała, bo nie dość, że szatyn jest przygnębiony to jeszcze wiem, że jest przygnębiony z powodu Seleny, którą kocha i to właśnie jest bardzo duży neonowy znak informujący o tym, że nie mam u niego szans.
- Wiesz co? Nie ważne. Nie rozmawiajmy teraz o moich problemach. - pokiwałam głową oblizując wargi i westchnęłam. - To co będziemy robić? - klasnął w dłonie obracając się w moją stronę, a ja uniosłam brwi i po chwili uśmiechnęłam się zabierając rękę z jego ramienia.
- Ja zamierzałam oglądać film - wskazałam na białe urządzenie leżące na łóżku podkreślając słowo 'ja', a Justin pokiwał głową.
- Mi pasuje. Jaki? - zaśmiałam się nie dowierzając, a on uśmiechnął się do mnie szeroko ściągając swoje czarne Supry i skórzaną kurtkę rzucając to wszystko na podłogę.
Czy on właśnie wprosił mi się na film?
- 'Człowiek na krawędzi' czy jakoś tak - pokiwał głową i podsunął się na łóżku idąc na jego prawą stronę podczas gdy ja obserwowałam każdy jego ruch.
Położył się na plecach biorąc laptopa na swój brzuch i podniósł głowę spoglądając na mnie z uniesionymi brwiami.
- No na co czekasz? Oglądasz czy nie? - otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale wywróciłam tylko oczami i podsunęłam się siadając koło niego, gdy jego twarz rozświetlił szeroki uśmiech.
- Wiesz, powinieneś się uśmiechać częściej - szepnęłam od razu tego żałując bo donośny śmiech chłopaka rozniósł się po pokoju.
- Czemu? - wzruszyłam ramionami oblewając się rumieńcem, bo kurczę nie umiem nigdy ugryźć się w język.
Idiotka.
- No powiedz! - popchnął mnie lekko ramieniem, a ja zaczęłam wyginać swoje palce u dłoni. - No dalej... Lexi... - spojrzałam na niego słysząc to zdrobnienie, którym zawsze mnie nazywał i dostrzegłam jego szeroki uśmiech, więc westchnęłam.
- W porządku. No bo... Matko... Muszę? - pokiwał głową wciąż się uśmiechając - Masz bardzo ładny uśmiech, okej? - spojrzałam w lewo czując ciepło na policzkach.
- Aw, to było bardzo słodkie - poczułam jak jego lewa ręka oplata moje ramię, więc przeniosłam zmrużone oczy na prawo bo wiedział jak nie lubię tego określenia i wtedy jego miękkie usta spotkały się z moim policzkiem, a ja czułam jak moje ciało zaczyna wariować - Ty też masz ładny uśmiech i nie tylko.
- Dz..dzięki - spuściłam głowę czując jak moje policzki się prawie palą i to nie od gorączki, a chłopak zaśmiał się przytulając mnie do swojego boku, co wprawiło moje ciało w dreszcze.
- Zimno ci? - pokręciłam głową, a on nakrył nas do pasa kołdrą i odchylił się do tyłu ciągnąc mnie za sobą, tak, że jego głowa oparta była na poduszkach leżących przy zagłówku, a mój prawy policzek leżał na jego torsie. Od którego nawiasem mówiąc biło niesamowite ciepło.
Czy on zdawał sobie sprawę jak to musi wyglądać? Przecież tak leżą pary!
- Justin?
- Tak? - spojrzałam na niego zadzierając głowę do góry.
- Wiesz, że możesz na mnie liczyć, prawda? Jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram. - czułam jak na moje policzki wlewa się rumieniec, gdy jego oczy wpatrywały się w moje.
- No ja mam nadzieję. Ja też tutaj jestem, jakbyś mnie potrzebowała - uśmiechnął się przyciskając mnie mocniej do swojego boku a ja przełknęłam ślinę odpowiadając my uśmiechem.
Musiał to wiedzieć. Musiał wiedzieć, że jestem przy nim.
- Dobra teraz oglądamy - położyłam swoją lewą dłoń pod moim prawym policzkiem na jego torsie, a prawą dłoń na swoim lewym boku, tak, że moje ramiona były praktycznie skrzyżowane na mojej klatce piersiowej, a lewa dłoń Justina masowała delikatnie moje lewe ramie.
Cholera on wysyła naprawdę mylne sygnały, przecież on ma dziewczynę! To znaczy są teraz pokłóceni...
Tak, ale to wciąż jego dziewczyna.
Ten durny głosik jak zwykle ma rację. Cholera w co ja się wpakowałam?
Oglądałam film czując jak jego tors unosi się i opada, a do mojego ucha docierało równomierne bicie jego serca. Zacisnął dłoń mocniej na moim ramieniu, a ja poczułam jak ogarnia mnie senność, bo oczy same zaczęły mi się przymykać i podniosłam głowę odwracając ją tak aby móc dojrzeć twarz Justina. Otworzyłam szeroko oczy unosząc wysoko brwi.
Spał!
Jego oczy były zamknięte, usta lekko uchylone a twarz miał nadzwyczaj spokojną i teraz mogłam doskonale dostrzec jaki był idealny. Wyglądał tak słodko, że nie miałam serca go budzić, więc wyłączając film zamknęłam laptopa i pochyliłam się nad śpiącym chłopakiem aby odłożyć białe urządzenie na szafkę nocną. Uśmiechnęłam się gdy ścisnął moje ramię pocierając je i tym samym przyciągnął mnie bliżej siebie.
Nie powiem, podobało mi się to. Bardzo.
Wzięłam kołdrę i podciągnęłam ją wyżej zakrywając jego tors, który swoją droga opinała bardzo obcisła biała bokserka, więc było widać każdy mięsień jaki zdobił jego ciało.
Robił wrażenie.
Położyłam głowę na jego torsie i przymknęłam oczy, czując się tak spokojnie, bezpiecznie, a co najważniejsze szczęśliwie. Miałam wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu.
Dziwne, nie?
~*~
Usłyszałam wibracje, więc powoli i niechętnie otworzyłam jedno oko, a później kolejne zdając sobie sprawę co działo się wcześniej. Kątem oka dostrzegłam unoszący się i opadający tors śpiącego chlopaka, a gdy podniosłam lekko głowę spoglądając na moje lewe biodro zobaczyłam tam jego lewą dłoń splecioną z moją prawą. Moje serce zaczęło bić szybciej, a ciałem wstrząsały dreszcze spowodowane jego dotykiem, który zawsze wprowadzał mnie w taki stan. Znowu usłyszałam wibracje, więc przeniosłam wzrok na szafkę nocną i zobaczyłam tam migający telefon, który należał do Justina.
- Justin... - szepnęłam kładąc swoją lewą dłoń na jego torsie i delikatnie go szturchając, a on mruknął coś pod nosem przyciskając mnie mocniej do swojego boku. - Justin, twój telefon dzwoni - szturchnęłam go mocniej, a jego oczy powoli się otworzyły i widziałam jak jeździ nimi po suficie by po chwili pochylić głowę i spojrzeć na mnie.
- O hej - mruknął lekko zachrypniętym głosem, który brzmiał strasznie seksownie i przetarł twarz prawą dłonią lekko się do mnie uśmiechając.
- Twój... twój telefon dzwoni. - mogłabym przysiąc, że widziałam coś w jego oczach i miałam wrażenie, że podoba mu się ta sytuacja, bo gdy powoli oderwał ode mnie swój wzrok przenosząc go na szafkę to jęknął.
- To mama - złapał za telefon, a ja wyswobodziłam swoją prawą rękę z jego lewej i podniosłam się dokładnie lustrując jego twarz. - Cześć, mamo.
Przyłożył telefon do ucha i podniósł się do pozycji siedzącej, a do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka do drzwi, więc ściągnęłam brwi, bo nie miałam zielonego pojęcia, kto to może być.
Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę 18.37 i odrzuciłam kołdrę na bok schodząc z łóżka, chociaż tak naprawdę nie miałam na to najmniejszej ochoty.
- U Alex - obróciłam się w stronę Justina, a ten się do mnie uśmiechnął głośno ziewajac, więc ruszyłam dalej w stronę drzwi i wyszłam z pokoju zmierzając w dół.
Zeszłam ze schodów, gdy dzwonek rozległ się drugi raz i wywróciłam oczami wzdychając.
- Już idę - złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi, a gdy zobaczyłam kto stał po ich drugiej stronie miałam ochotę szybko zamknąć je z powrotem.
- Cześć - oblizałam usta naciągając rękawy swetra i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej prychając.
- Czego chcesz, Dean? - stał na wycieraczce z dłońmi w przednich kieszeniach spodni, a na ramionach miał zarzuconą czarną skórzaną kurtkę i jego zaciśnięta szczęka sprawiała wrażenie, że nad czymś intensywnie myśli.
Wyglądał naprawdę dobrze.
Dobrze? Chciałaś chyba powiedzieć, że wyglądał nieziemsko.
Czy to jakiś dziwny dzień 'odwiedź Alex' i nikt mnie o tym nie poinformował?
Cholera, dlaczego właśnie ja?
- Nic, ja tylko... - chłopak na sekundę spojrzał na schody znajdujące się za moimi plecami i mogłabym przysiąc, że jego wyraz twarzy zmienił się na bardziej zły, ale później pojawił się na niej cwany uśmiech.
Chciałam odwrócić głowę i zobaczyć na co patrzy, ale nie było mi to dane ponieważ poczułam jego dłonie na swoich policzkach, a chwile później jego usta na moich.
Tylko nie to.
Moje ręce opadły wzdłuż mojego ciała, a następnie podniosłam je w górę chcąc odepchnąć chłopaka, bo ten napierał na moje usta swoim językiem chcąc uzyskać dostęp do środka. Jego oczy były zamknięte, a moje wciąż otwarte, więc mogłam to wykorzystać. Położyłam dłonie na jego torsie i starałam się go odepchnąć, ale byłam za słaba.
Byłam wściekła za to, że pocałował mnie drugi raz i to zupełnie mnie dezorientując , ale moje durne ciało domagało się więcej. Moje usta chciały się otworzyć dalej mu pełny dostęp do środka jednak moja duma trzymała je zamknięte. Tak na marginesie - całował świetnie.
Co jest ze mną nie tak?
Poczułam szarpnięcie za lewy łokieć i niemal poleciałam do tyłu odrywając się od chłopaka.
- Trzymaj swoje brudne łapy z dala od Alex, kretynie.
O kurwa.
_______________________________________________
- Dz..dzięki - spuściłam głowę czując jak moje policzki się prawie palą i to nie od gorączki, a chłopak zaśmiał się przytulając mnie do swojego boku, co wprawiło moje ciało w dreszcze.
- Zimno ci? - pokręciłam głową, a on nakrył nas do pasa kołdrą i odchylił się do tyłu ciągnąc mnie za sobą, tak, że jego głowa oparta była na poduszkach leżących przy zagłówku, a mój prawy policzek leżał na jego torsie. Od którego nawiasem mówiąc biło niesamowite ciepło.
Czy on zdawał sobie sprawę jak to musi wyglądać? Przecież tak leżą pary!
- Justin?
- Tak? - spojrzałam na niego zadzierając głowę do góry.
- Wiesz, że możesz na mnie liczyć, prawda? Jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram. - czułam jak na moje policzki wlewa się rumieniec, gdy jego oczy wpatrywały się w moje.
- No ja mam nadzieję. Ja też tutaj jestem, jakbyś mnie potrzebowała - uśmiechnął się przyciskając mnie mocniej do swojego boku a ja przełknęłam ślinę odpowiadając my uśmiechem.
Musiał to wiedzieć. Musiał wiedzieć, że jestem przy nim.
- Dobra teraz oglądamy - położyłam swoją lewą dłoń pod moim prawym policzkiem na jego torsie, a prawą dłoń na swoim lewym boku, tak, że moje ramiona były praktycznie skrzyżowane na mojej klatce piersiowej, a lewa dłoń Justina masowała delikatnie moje lewe ramie.
Cholera on wysyła naprawdę mylne sygnały, przecież on ma dziewczynę! To znaczy są teraz pokłóceni...
Tak, ale to wciąż jego dziewczyna.
Ten durny głosik jak zwykle ma rację. Cholera w co ja się wpakowałam?
Oglądałam film czując jak jego tors unosi się i opada, a do mojego ucha docierało równomierne bicie jego serca. Zacisnął dłoń mocniej na moim ramieniu, a ja poczułam jak ogarnia mnie senność, bo oczy same zaczęły mi się przymykać i podniosłam głowę odwracając ją tak aby móc dojrzeć twarz Justina. Otworzyłam szeroko oczy unosząc wysoko brwi.
Spał!
Jego oczy były zamknięte, usta lekko uchylone a twarz miał nadzwyczaj spokojną i teraz mogłam doskonale dostrzec jaki był idealny. Wyglądał tak słodko, że nie miałam serca go budzić, więc wyłączając film zamknęłam laptopa i pochyliłam się nad śpiącym chłopakiem aby odłożyć białe urządzenie na szafkę nocną. Uśmiechnęłam się gdy ścisnął moje ramię pocierając je i tym samym przyciągnął mnie bliżej siebie.
Nie powiem, podobało mi się to. Bardzo.
Wzięłam kołdrę i podciągnęłam ją wyżej zakrywając jego tors, który swoją droga opinała bardzo obcisła biała bokserka, więc było widać każdy mięsień jaki zdobił jego ciało.
Robił wrażenie.
Położyłam głowę na jego torsie i przymknęłam oczy, czując się tak spokojnie, bezpiecznie, a co najważniejsze szczęśliwie. Miałam wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu.
Dziwne, nie?
~*~
Usłyszałam wibracje, więc powoli i niechętnie otworzyłam jedno oko, a później kolejne zdając sobie sprawę co działo się wcześniej. Kątem oka dostrzegłam unoszący się i opadający tors śpiącego chlopaka, a gdy podniosłam lekko głowę spoglądając na moje lewe biodro zobaczyłam tam jego lewą dłoń splecioną z moją prawą. Moje serce zaczęło bić szybciej, a ciałem wstrząsały dreszcze spowodowane jego dotykiem, który zawsze wprowadzał mnie w taki stan. Znowu usłyszałam wibracje, więc przeniosłam wzrok na szafkę nocną i zobaczyłam tam migający telefon, który należał do Justina.
- Justin... - szepnęłam kładąc swoją lewą dłoń na jego torsie i delikatnie go szturchając, a on mruknął coś pod nosem przyciskając mnie mocniej do swojego boku. - Justin, twój telefon dzwoni - szturchnęłam go mocniej, a jego oczy powoli się otworzyły i widziałam jak jeździ nimi po suficie by po chwili pochylić głowę i spojrzeć na mnie.
- O hej - mruknął lekko zachrypniętym głosem, który brzmiał strasznie seksownie i przetarł twarz prawą dłonią lekko się do mnie uśmiechając.
- Twój... twój telefon dzwoni. - mogłabym przysiąc, że widziałam coś w jego oczach i miałam wrażenie, że podoba mu się ta sytuacja, bo gdy powoli oderwał ode mnie swój wzrok przenosząc go na szafkę to jęknął.
- To mama - złapał za telefon, a ja wyswobodziłam swoją prawą rękę z jego lewej i podniosłam się dokładnie lustrując jego twarz. - Cześć, mamo.
Przyłożył telefon do ucha i podniósł się do pozycji siedzącej, a do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka do drzwi, więc ściągnęłam brwi, bo nie miałam zielonego pojęcia, kto to może być.
Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę 18.37 i odrzuciłam kołdrę na bok schodząc z łóżka, chociaż tak naprawdę nie miałam na to najmniejszej ochoty.
- U Alex - obróciłam się w stronę Justina, a ten się do mnie uśmiechnął głośno ziewajac, więc ruszyłam dalej w stronę drzwi i wyszłam z pokoju zmierzając w dół.
Zeszłam ze schodów, gdy dzwonek rozległ się drugi raz i wywróciłam oczami wzdychając.
- Już idę - złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi, a gdy zobaczyłam kto stał po ich drugiej stronie miałam ochotę szybko zamknąć je z powrotem.
- Cześć - oblizałam usta naciągając rękawy swetra i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej prychając.
- Czego chcesz, Dean? - stał na wycieraczce z dłońmi w przednich kieszeniach spodni, a na ramionach miał zarzuconą czarną skórzaną kurtkę i jego zaciśnięta szczęka sprawiała wrażenie, że nad czymś intensywnie myśli.
Wyglądał naprawdę dobrze.
Dobrze? Chciałaś chyba powiedzieć, że wyglądał nieziemsko.
Czy to jakiś dziwny dzień 'odwiedź Alex' i nikt mnie o tym nie poinformował?
Cholera, dlaczego właśnie ja?
- Nic, ja tylko... - chłopak na sekundę spojrzał na schody znajdujące się za moimi plecami i mogłabym przysiąc, że jego wyraz twarzy zmienił się na bardziej zły, ale później pojawił się na niej cwany uśmiech.
Chciałam odwrócić głowę i zobaczyć na co patrzy, ale nie było mi to dane ponieważ poczułam jego dłonie na swoich policzkach, a chwile później jego usta na moich.
Tylko nie to.
Moje ręce opadły wzdłuż mojego ciała, a następnie podniosłam je w górę chcąc odepchnąć chłopaka, bo ten napierał na moje usta swoim językiem chcąc uzyskać dostęp do środka. Jego oczy były zamknięte, a moje wciąż otwarte, więc mogłam to wykorzystać. Położyłam dłonie na jego torsie i starałam się go odepchnąć, ale byłam za słaba.
Byłam wściekła za to, że pocałował mnie drugi raz i to zupełnie mnie dezorientując , ale moje durne ciało domagało się więcej. Moje usta chciały się otworzyć dalej mu pełny dostęp do środka jednak moja duma trzymała je zamknięte. Tak na marginesie - całował świetnie.
Co jest ze mną nie tak?
Poczułam szarpnięcie za lewy łokieć i niemal poleciałam do tyłu odrywając się od chłopaka.
- Trzymaj swoje brudne łapy z dala od Alex, kretynie.
O kurwa.
_______________________________________________
Sorki, że nie dałam rozdziału wcześniej, ale pojechałam na zupełne zadupie gdzie nie było internetu!
Nie było internetu!
Ledwo przeżyłam.
Ale za to rozdział jest dłuższy i to chyba o wiele.
Piszcie co sądzicie :)
Bardzo cenie sobie waszą opinię.
Dziękuję za tak miłe komentarze i za tak dużą ilość wyświetleń!
Co powiedzie na to, żeby dodawanie rozdziałów zależało od was?
Jeśli chcecie, żeby pojawił się następny rozdział miło by było gdyby pod tym znalazło się 15 komentarzy.
Wiem, że to głupie, ale chciałabym wiedzieć co sądzicie o tym blogu, bo piszę go dla was.
DZIĘKUJĘ ♥
Do następnego :)
15 komentarzy = nowy rozdział :)
tgjhgyhgetdsyrfgnjhfghj, brak słów <3
OdpowiedzUsuńblog jest świetny, a tak w ogóle to twój styl pisania jest bardzo dobry xD czytam dużo blogów i czasami opowiadanie jest dobre, ale styl pisania jest "sztywny", ale u cb i opowiadanie i styl świetne xoxo @Juju_Laugh
OdpowiedzUsuńOkej to jest genialne, i kiedy następny? Kocham , kocham<3
OdpowiedzUsuńto jest świetne !!! <3 kocham to opowiadanie <333
OdpowiedzUsuńNatępny XD
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zwykle <3 Nie mogę się doczekać kolejnego i jeszcze raz dziękuję, za końcową akcję! xoxo
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Już nie mogę się doczekać nastęnego rozdziału. ;D Życze weny ! ;*
OdpowiedzUsuńjejjjj , DEAN WIESZ JAK JA CIĘ NIE LUBIĘ . ;/ NIE WNIESZ .. TO SIĘ DOWIEDZ. NIE NIC ..
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ SPOOOOOKOKOKOKOKOKOK . <333333333333333333333333333333333333333
Jeki świetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG OMG OMG OMG genialny !!
OdpowiedzUsuńsgbcakjsdcjsajcnksafdc!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDawaj mi nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńOni są sghkvfjjxethvcss *-*
Daj mi takiego Justina do mojego pokoje
Usuńkocham ich i to opowiadanie
Kocham to <3
OdpowiedzUsuńSUUUUUPERRR <3 aaaaa noramlnie mega, dodawaj nastepny i to już :)
OdpowiedzUsuńJest taki ochhhh jdksdhkhc :DD
OdpowiedzUsuńCuuudowny!!!!!! Szybko następny ;***
OdpowiedzUsuńCUDOWNY! <3
OdpowiedzUsuńJest juz 17 kom ;D
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Szczegóły na moim blogu : http://dear-love-help-me.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńSuper :-D moj tt: @BelieberAga98
OdpowiedzUsuń