poniedziałek, 24 czerwca 2013

8. Dream

Siedziałam na tylnym siedzeniu zaraz za tatą spoglądając na swój lewy nadgarstek, który wciąż był lekko spuchnięty i powoli zmieniał kolor z mocno czerwonego na fioletowy. Będzie ślad po uścisku Deana i jestem pewna, że nie zniknie tak szybko jakbym chciała. Westchnęłam podnosząc się lekko w górę, żeby móc wyciągnąć z tylnej kieszeni spodni wibrujący telefon i przejechałam palcem po ekranie w celu odblokowania go, a moim oczom ukazała się informacja o jednej nieodczytanej wiadomości.

Od: Jessie
Jestem już na miejscu i czekam. Zamówiłam nam Smoothies :D

Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko wystukałam odpowiedz.

Do: Jessie
Już jadę. Będę za 5 minut ;)

Nacisnęłam wyślij i schowałam urządzenie z powrotem do prawej tylnej kieszeni moich jeansów, a swój wzrok przeniosłam na okno, za którym przewijała się masa ludzi.
- Skarbie - oblizałam wargi i przekręciłam głowę aby spojrzeć na mamę, która siedziała lekko odwrócona w moją stronę co pozwalało jej mnie lepiej widzieć. - Nie wróć dzisiaj późno, dobrze?
- Czemu? - ściągnęłam brwi i zaczęłam dokładnie lustrować jej twarz, podczas gdy ona zerknęła nerwowo na tatę prawdopodobnie szukając ratunku. 
- Ponieważ musimy ci coś powiedzieć - tym razem zerknęłam na wsteczne lusterko napotykając krótkie spojrzenie ojca i ściągnęłam jeszcze bardziej brwi przełykając ślinę. 
- Coś się stało? Coś z Samem? Z Zoe? - zaczęłam przesuwając się lekko w przód, ale nagle samochód się zatrzymał, a ja wyjrzałam za okno i zobaczyłam, że jesteśmy na miejscu. 
- Nie, nic z tych rzeczy... Po prostu nie bądź późno. - z ust mamy wydobyło się westchnięcie, a ja oblizałam usta przygryzając dolną wargę zębami i skinęłam głową odpinając pas. - Nie martw się, to nic strasznego... tak sądzę. 
- Dzięki, to mnie pocieszyłaś. - burknęłam uśmiechając się krzywo, a mama uniosła kąciki ust i poklepała mnie dłonią po moim kościstym kolanie. 
- Idź i baw się dobrze. A ja wrzucę do prania twoją bluzkę. - skinęłam głową otwierając drzwi i wysiadłam z samochodu ruszając w stronę wejścia do Starbucksa, gdzie miała czekać na mnie Jess.
Weszłam do środka przytulnego i pełnego ludzi pomieszczenia szukając wzrokiem drobnej blondynki, a gdy dostrzegłam ją siedzącą tyłem do wyjścia przy jednym z okrągłych stolików z uśmiechem na ustach zaczęłam iść w jej kierunku. 
- Hej - podeszłam do niej od tyłu i nachyliłam się nad jej uchem przez co zaskoczona dziewczyna niemal pisnęła na całą kawiarnię, a ja z uśmiechem zajęłam miejsce na przeciwko niej.
- Cześć - szepnęła posyłając mi groźne spojrzenie, które polegało na zmrużeniu oczu, a ja sięgnęłam po przezroczysty kubek z zielonym logiem kawiarni, który wypełniony był zmiksowanym napojem o smaku truskawkowym - Moja ciocia powinna podejść do nas za chwile bo teraz jest spory ruch. 
- Widzę, właśnie. Tutaj tak zawsze? - upiłam łyk przepysznego napoju i jęknęłam cicho ponieważ dodany do niego lód dawał idealne schłodzenie, a dziewczyna popijając swój o smaku czekoladowym skinęła głową.
- Cześć dziewczyny... - podniosłam głowę i zobaczyłam bardzo ładną kobietę o łagodnym wyrazie twarzy, a także blond włosach związanych w wysokiego kucyka.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się odpowiadając na jej przyjazny uśmiech podczas gdy ona usiadła koło nas i badawczo mi się przyglądając. 
- Ty jesteś Alex, tak? - skinęłam głową, a ona wyciągnęła rękę - Jestem Lisa, miło mi cię poznać. 
- Mi panią również - uścisnęłam jej rękę, a ona posłała mi kolejny uśmiech. 
- Och, mów mi Lisa nie jestem aż taka stara. - uniosłam kąciki ust kiwając głową, a kobieta położyła łokcie na stole lekko się pochylając. - Jess, mówiła, że szukasz pracy... - skinęłam mimo iż to nie było pytanie - A my właśnie planujemy kogoś zatrudnić. 
- Tak, wiem i jest mi bardzo miło, że zgodziła się pani... to znaczy, że zgodziłaś się na to spotkanie - poprawiłam się widząc jej wymowne spojrzenie i przełknęłam ślinę podnosząc kubek do ust, ponieważ trochę zaschło mi w gardle. 
- Jess, mówiła, że pracowałaś już wcześniej jako kelnerka. - odstawiłam kubek i wytarłam palcami kąciki ust przełykając ślinę. 
- Tak, w Les Deux Salons - blondynka otworzyła szeroko oczy i skinęła głową. 
- Dobrze, sprawdzę to i zadzwonię do ciebie jutro, okej? - pokiwałam głową z uśmiechem - Dobra muszę już lecieć - zaczęła się podnosić spoglądając na rosnącą kolejkę, a Jess zaczęła zbierać swoje rzeczy. 
- No my też idziemy. - pokiwałam głową, a kobieta zrobiła parę kroków w przód, ale po chwili zatrzymała się i wróciła do naszego stolika, gdy my już podniosłyśmy się z krzeseł. 
- Tak nieoficjalnie... Masz tę pracę, ale to tak nieoficjalnie. - mrugnęła do mnie posyłając mi szeroki uśmiech, a ja chciałam skakać z radości, ponieważ praca tutaj pomoże mi w uzbieraniu na swój własny samochód. 
- Dziękuję - uśmiechałam się szeroko jak jakaś idiotka pokazując wszystkim moje zęby, a kobieta pokręciła głową śmiejąc się do siebie i ruszyła za ladę. - Twoja ciocia jest niesamowita. 
- Tak, wiem zupełnie jak ja. - spojrzałam na blondynkę, gdy zarzucała włosy na plecy i parsknęłam śmiechem widząc jej wysoko uniesioną brodę. 
- Z pewnością. Chodź idziemy. - złapałam ją pod ramię zabierając kubek z napojem i ramie w ramie ruszyłyśmy w stronę wyjścia. 

                                                                      ~*~

- No co ty gadasz! Tak powiedział? - pokiwałam głową spoglądając na ziemię, a w mojej głowie echem odbijały się słowa Deana. - Co za dupek - Jess prychnęła opierając się plecami o ławkę na której siedziałyśmy, a ja zaczęłam z nerwów bawić się kosmkiem swoich długich włosów, który wysunął się z niechlujnego koka.
- W sumie trochę mi się należało... - szepnęłam niepewnie, a dziewczyna szybko odwróciła głowę w moją stronę spoglądając na mnie szeroko otwartymi oczami. 
- Nawet tak nie mów! Byłaś jedyną osobą, która coś zrobiła podczas gdy cała szkoła się temu tylko przyglądała. - wzruszyłam ramionami biorąc głęboki wdech i przerzuciłam lewą nogę przez ławkę na której siedziałam okrakiem, a następnie podniosłam się wyciągając telefon z tylnej kieszeni spodni. 
- Muszę już lecieć. Jest późno, a rodzice chcąc jeszcze ze mną porozmawiać. - jęknęłam chowając iPhona tam skąd go wyciągnęłam i kątem oka dostrzegłam jak blondynka wstaje otrzepując spodnie. 
- Która godzina? - stanęła na przeciwko mnie, a ja podciągnęłam rękawy bluzki, którą dał mi Justin, nad łokcie, ponieważ wieczór był naprawdę ciepły.
- 21:34 
- To co widzimy się jutro w szkole? - skinęłam głową z uśmiechem, a dziewczyna wyprostowała się jakby właśnie wpadła na jakiś pomysł i uniosłam brwi szczerze przestraszona tym co też mogła wymyślić. - Wpadnę po ciebie rano! Pojedziemy razem, co ty na to? 
- Nie chce sprawiać kłopotu.... - pokręciłam głową lekko się krzywiąc a Jess złapała mnie za ramiona. 
- Oj, przestań to żaden kłopot. Tatuś tankuje samochód - zaśmiałam się potrząsając głową, a dziewczyna mocno mnie przytuliła. - Bądź gotowa o 7.45! 
I ostatnie co widziałam to jej plecy jak odchodziła ścieżką kierując się w stronę swojego domu, a ja wzdychając odwróciłam się na pięcie i schowałam ręce do przednich kieszeni spodni szykując się na długi spacer. 
Przez całe pół godziny drogi myślałam o dzisiejszym dniu, o Justinie, o Deanie i o tym o czym chcą mi powiedzieć rodzice. To nie był najlepszy pomysł, ponieważ wspomnienia i złe przeczucia zalały moją głowę niczym morska fala wywołując mdłości. Wzięłam głęboki wdech zadowolona z tego, że mój spacer dobiegł końca i weszłam po paru schodkach na górę stając przed drzwiami. Nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka przekręcając za sobą drzwi na klucz, bo zapewne nikt już nie będzie wychodził. 
- Jestem! - weszłam w głąb mieszkania, ale przywitała mnie cisza, więc zajrzałam w prawo do salonu i zobaczyłam włączony telewizor przed którym siedział tata. 
Podeszłam bliżej ciekawa czemu nawet mi nie odpowiedział i gdy zobaczyłam jego twarz uśmiechnęłam się widząc, że śpi, ale mój uśmiech zszedł z twarzy gdy zobaczyłam kilka pustych butelek po piwie. Szybko je zabrałam, żeby nie widziała tego mama i wyniosłam je na dwór do śmietnika, a gdy wróciłam do domu ponownie zakluczyłam drzwi idąc do siebie na górę. 
Przetarłam czoło zamykając się w swoim pokoju i oparłam się plecami o drzwi przymykając oczy. Odchyliłam głowę do tyłu i dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo byłam zmęczona, a jeszcze rano miałam wstać do szkoły. 
Odepchnęłam się od drzwi i podeszłam do łóżka siadając na nim, a następnie ściągnęłam buty zostawiając je na podłodze. Opadłam na plecy i zasłoniłam oczy prawą ręką, a do moich nozdrzy dotarł męski zapach, więc uniosłam lekko rękę przyglądając się bluzce, która pachniała nim.
Przekręciłam się na prawy bok podkulając kolana do klatki piersiowej i umieściłam ręce pod prawym policzkiem chcąc mieć blisko zapach Justina. 

                                                                       ~*~ 

Otworzyłam oczy słysząc ciche pukanie i podniosłam się do pozycji siedzącej rozglądając się po wnętrzu mojego pokoju, w którym było kompletnie ciemno. Przetarłam oczy podnosząc się z łózka i ruszyłam w stronę drzwi otwierając je, ale gdy za nie wyjrzałam nikogo nie było. Ściągnęłam brwi zamykając pokój i gdy pukanie rozległo się ponownie dotarło do mnie, że dochodzi ono z balkonu, więc bardzo powoli ruszyłam w tamtą stronę, a moim oczom ukazała się ciemna postać. Serce zaczęło mi szybciej bić, więc zapaliłam lampkę stojącą na biurku i wywróciłam oczami widząc twarz osoby, która ośmieliła się mnie najść o tak późnej godzinie. Podeszłam do balkonu i otworzyłam go zakładając prawą rękę na biodro. 
- Czego chcesz, Justin? - niechęć i zmęczenie było wyczuwalne w moim głosie, a on niepewnie przełknął ślinę, ale gdy spojrzał na moją klatkę piersiową uśmiechnął się delikatnie. 
- Nie ściągnęłaś jej. - wywróciłam oczami wiedząc, że pije do koszulki która miałam na sobie. 
Jego koszulki
- Po co tutaj przyszedłeś? - powtórzyłam swoje pytanie, a chłopak wzruszył ramionami i dopiero zauważyłam, że stoi lekko zgarbiony z rękami w przednich kieszeniach spodni. 
- Gdy tylko cię zobaczyłem chciałam coś ci powiedzieć, coś zrobić... - nim zdążyłam zareagować Justin wszedł do środka i łapiąc mnie za policzki złączył razem nasze usta. 
Stałam tak z szeroko otwartymi oczami, ale po chwili je przymknęłam i położyłam swoje dłonie na jego zatracając się w tym pocałunku. 
- Tęskniłem... - przerwał pocałunek i oparł swoje czoło o moje, a ja szeroko się uśmiechnęłam. 
- Alex... - otworzyłam oczy spoglądając na niego - Alex... - jego usta wcale się nie ruszały, ale moje imię zostało przez kogoś wypowiedziane. 
- Alex! - otworzyłam szeroko oczy, a mój przyspieszony oddech sprawiał, że moja klatka piersiowa unosiła się i opadała w bardzo szybkim tempie. 

To był tylko sen? Tylko sen?

____________________________________________________

No i jest kolejny! 
Zapraszam komentowania. 
I dziękuję, za tak miłe komentarze, czytam każdy i wierzcie mi banan nie schodzi mi z twarzy. 
Uwielbiam dla was pisać. 
Mam nadzieję, że mnie nie zostawicie bo akcja dopiero się zaczyna. 
Reklamujcie mojego bloga jeśli to dla was nie problem, a ja odwdzięczę się tym samym. 
Mogę was też informować o nowych rozdziałach tylko dajcie znać czy tego chcecie, a zrobię nową zakładkę.
Wystarczy napisać, że chcesz być informowana i w jaki sposób :)
DZIĘKUJĘ! 
I do następnego :)  

6 komentarzy:

  1. świetne !!! i wydawało się być takie realne że on z nią ... arr <3
    xx
    informuj mnie na tt jak możesz @xweeper lub na asku ...-> @Magdziszon993

    OdpowiedzUsuń
  2. ASDFGHJKLBYGASD *_______* kocham! <3
    Czekam nn ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, dodasz dzisiaj kolejny ? <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ! Kocham tego bloga. <3 Czekam na nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na nn ;)informuj Mnie na tt. @nicebeebs

    OdpowiedzUsuń