czwartek, 20 czerwca 2013

7. What happened?

Przełknęłam ciężko ślinę ponieważ wielka gula urosła w moim gardle i przymykając oczy modliłam się w duchu, żeby to był tylko jakiś chory sen. 
- Ładny tyłek - otworzyłam szybko oczy zaciskając szczękę, bo zdałam sobie sprawę, że pochylając się wypinam 'dolną część pleców' i wycofałam się z tylnego siedzenia samochodu, a gdy byłam już w pionie obróciłam się na pięcie stając przodem do chłopaka. 
Jego cwany uśmieszek lekko mnie przerażał, ale musiałam przyznać, że był całkiem przystojny i gdyby nie to, że groził mi śmiercią a także był takim aroganckim dupkiem nic bym do niego nie miała. 
Jess powiedziała mi, że nazywa się on Dean i jest typem człowieka, z którym lepiej nie zadzierać, ale ja od razu wiedziałam, że zajdę mu za skórę moim bezmyślnym zachowaniem i gadaniem wszystkiego co mi ślina na język przyniesie.
Zrobiłam krok w prawo chcąc go wyminąć, ale to nic nie dało bo chłopak wciąż stał na przeciwko mnie z cwanym uśmiechem na twarzy i z rękami skrzyżowanymi na torsie. 
- W czymś mogę pomóc? - spytałam lekko drżącym głosem, nad którym ledwo panowałam i unosząc w górę lewą brew również skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej wyczekując odpowiedzi. Bałam się ale wolałam tego nie okazywać, więc przybrałam obojętny wyraz twarzy, który lekko podchodził pod kpiący co nie bardzo mu się spodobało.
Ściągnął brwi rozplatając ręce, które opadły wzdłuż jego ciała a ja widziałam jak jego jabłko Adama unosi się i opada, gdy przełyka ciężko ślinę. Zacisnął szczękę przez co poczułam jak po moim ciele przechodzą dreszcze i te pioruny ciskające z jego oczu sprawiły, że moje serce prawie zamarło ze strachu. 

Uciekaj, głupia!

Podskoczyłam tłumiąc krzyk gdy zatrzasnął drzwi od samochodu i obserwowałam dokładnie jego twarz kiedy z wypisaną na niej furią zbliżył się w moją stronę. Niemal wbiłam się plecami w bok samochodu, który blokował mi drogę ucieczki, a gdy położył swoje dłonie po prawej i lewej stronie mojej głowy byłam pewna, że już po mnie.
- Tak - jego zęby wciąż były zaciśnięte, a nasze nosy dzieliły milimetry przez co przestałam oddychać, bo bałam się, że nawet mój najmniejszy ruch jeszcze bardziej go zdenerwuje - Musisz zapłacić za to, co zrobiłaś. 
Przełknęłam ciężko ślinę, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy, gdy zbliżył swoje ciało do mojego.

Wiej, idiotko!

Bardzo powoli uniosłam lewą nogę w górę zaciskając szczękę i z całej siły nacisnęłam na prawą stopę chłopaka, który warknął zaskoczony odsuwając się ode mnie. To była moja szansa. Szybko odsunęłam się od samochodu i już miałam ruszyć biegiem w stronę domu z którego parę minut temu wyszłam, ale poczułam silny uścisk na moim lewym nadgarstku. 
- Ty, suko! - mocne szarpnięcie sprawiło, że odwróciłam się na pięcie niemal upadając, a uścisk chłopaka się wzmocnił i ból który mu towarzyszył też. 
Czułam się jakby ktoś mi miażdżył rękę jednocześnie ją wykręcając, a z moich oczu poleciały łzy, których już nie byłam w stanie powstrzymywać. 
- Ciebie zaboli mocniej niż mnie - cwany uśmiech pojawił się na jego twarzy a dosłownie dwie sekundy później zobaczyłam jak jego lewa ręka unosi się w górę i od razu wiedziałam co nastąpi dlatego spojrzałam na niego przerażonymi oczami, które teraz były szeroko otwarte, a do tego całe zapłakane.
- Hey! - przekręciłam głowę w prawo słysząc znajomy głos i dostrzegłam postać szybko przemierzającą ścieżkę, która łączyła wille Justina ulicą.
- O nie. - szepnęłam gdy zobaczyłam te opuszczone w kroku spodnie, postawione do góry jasno brązowe włosy i złość wymalowaną na twarzy. 
- Puść ją - nie mogłam oderwać od niego wzroku, gdy podszedł do nas z wściekłością wymalowaną na twarzy, a uścisk na mojej przegubie się wzmocnił przez co syknęłam spoglądając na Deana.
- Bo co, Bieber? - Zobaczyłam jak wzrokiem rzuca wyzwanie Justinowi ciągnąc mnie w swoją stronę, aż prawie wpadłam na jego tors i lekko wykręcił moją rękę dając mi do zrozumienia, że nie ucieknę. 
Skrzywiłam się nie chcąc krzyczeć i spojrzałam na Justina, który zrobił parę kroków w stronę mojego oprawcy. 
- Nie chcesz wiedzieć, Evans. - syknął niemal na niego spluwając, a ja otworzyłam szerzej oczy. 

To oni się znają?  

- Och, już się zaczynam bać... - Justin w mgnieniu oka znalazł się parę centymetrów przed niższym od niego Deanem, przez co ten zachwiał się lekko zdezorientowany i puścił moją rękę, a ja wykorzystałam tą okazję uciekając na bok.
- Nic ci nie jest, Alex? - głęboki głos piosenkarza dotarł do moich uszu, gdy masowałam obolały nadgarstek, który swoją drogą był czerwony i spuchnięty. 
- Jest w porządku - szepnęłam pociągając nosem i spojrzałam na chłopaków, którzy nie odrywali od siebie wzroku. 
Wyglądało to tak jakby ich własne życie zależało od tego kto dłużej wytrzyma spojrzenie rywala wygrywając ten jakże dziecinny pojedynek. 
Nagle Dean oderwał wzrok od Justina i spojrzał na mnie unosząc brwi, a na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek. 
- Czekaj... czekaj. Proszę nie mów mi, że ta pożal się Boże gwiazdka popu to twój chłopak... - wyprostowałam się, gdy Dean wybuchnął śmiechem i otworzyłam szerzej oczy. 
- Nie! 
- A nawet jeśli to co? - spojrzałam z jeszcze większym zdziwieniem na Justina, który nawet nie ruszył się o milimetr wciąż zatapiając wściekły wzrok w mojego 'kolegę' ze szkoły. 
- O Boże, to będzie dobre. - Dean po raz kolejny wybuchł śmiechem, a ja stałam tam cała zapłakana jak idiotka i nie wiedziałam co się dzieje. 
Skakałam wzrokiem między chłopakami i słowo daje, że wyglądali jakby mieli się zaraz na siebie rzucić, wiec zrobiłam krok chcąc stanąć między nimi.
- Joł, Dean! Idziesz? - wszyscy jak na zawołanie spojrzeli w miejsce skąd dochodził męski głos, wiec i ja odwróciłam głowę. 
Zobaczyłam chłopaka siedzącego w srebrnym sportowym samochodzie na miejscu pasażera. 
- Jasne. - usłyszałam prychnięcie i podskoczyłam, gdy Dean ponownie znalazł się blisko mnie, a cwany uśmiech nie schodził z jego twarzy. - Widzimy się w szkole, maleńka. 
Przymknęłam oczy biorąc głęboki wdech, gdy jego prawy policzek otarł się o mój lewy powodując tym samym paraliż mojego całego ciała.
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam tors okryty białym podkoszulkiem, wiec podniosłam lekko głowę i dostrzegłam zatroskane spojrzenie Justina, które dokładnie lustrowało moją twarz. 
- Jesteś cała? - skinęłam nieznacznie głową i poczułam jak po moim policzku spływa pojedyncza łza, a następnie byłam schowana w mocnym uścisku chłopaka, gdzie śladem poprzedniej łzy zaczęły spływać kolejne. - Cicho, już dobrze. 
Pociągnęłam nosem wciąż trzymając się za nadgarstek, a prawa dłoń szatyna przytrzymywała tył mojej głowy dociskając ją do jego torsu podczas gdy lewa delikatnie pocierała moje plecy.
Cudowny zapach perfum wypełnił moje nozdrza, a cichy uspokajający głos pieścił moje uszy i przymknęłam oczy czując się bezpiecznie. Jak nie czułam się od dawien dawna.

Czy wiesz, że Justin Bieber właśnie trzyma cię mocno w objęciach? Justin Bieber! TEN Justin Bieber!

Otworzyłam szeroko oczy i powoli ale stanowczo wysunęłam się z mocnego uścisku chłopaka ocierając łzy. 
- Dziękuję. - wzięłam głęboki wdech ignorując jego pytające spojrzenie i ruszyłam w stronę willi starając się jakoś zamaskować to że chwile temu płakałam. 
- Alex! Poczekaj! - kątem oka dostrzegłam, że zrównuje ze mną swój krok i przełknęłam ślinę oddychając głęboko, bo nie chciałam zostawić żadnych śladów po wydarzeniach sprzed paru minut, które mogłyby zaalarmować rodziców. 
- Skąd znasz Deana? - oderwałam prawą dłoń od wciąż pulsującego lewego nadgarstka i przetarłam policzki zatrzymując się przy drzwiach wejściowych. 
- Chodzę z nim do szkoły, a ty? Skąd go znasz? - uniosłam brwi, a Justin oblizał swoje pełne malinowe usta przez co na nie spojrzałam i od razu tego pożałowałam bo to przywołało raniące a zarazem jakże przyjemne wspomnienie. 
- To długa historia. - przeniosłam wzrok na jego miodowe oczy, które w świetle mieniły się odcieniem zieleni i otworzyłam lekko usta. 
- Jasne. - burknęłam, a chłopak już chciał coś powiedzieć, ale przekręciłam głowę w prawo a on swoją w lewo, bo drzwi przy których staliśmy właśnie się otworzyły i ujrzałam uśmiechniętą Pattie. 
- Tak myślałam, że was słyszę. Dlaczego tutaj stoicie? - jej zdezorientowany wzrok skakał na przemian po mojej twarzy i po twarzy Justina oczekując odpowiedzi, która wciąż nie nadchodziła. - Nieważne, wchodźcie do środka. - machnęła ręką odsuwając się od drzwi żebyśmy mogli wejść, co szybko zrobiłam chcąc być jak najdalej od Justina.
Weszłam do salonu w którym siedzieli moi rodzice i wzięłam głębszy wdech mając nadzieję, że mój głos mnie nie zawiedzie. 
- Nie znalazłam jej. - oddałam mamie kluczyki dumna z tego, że mój głos się nie załamał, a ona szybko schowała je do torebki niczego nie podejrzewając. - Najwyżej zadzwonię do Jess i odwołam. 
W drodze do domu rodzice mieli mnie wyrzucić w mieście, żebym mogła spotkać się z dziewczyną, którą poznałam pierwszego dnia w szkole i tak świetnie się rozumiemy, że przeniosłyśmy naszą znajomość też poza szkołę. Kto wie, może będzie to jedna z moich najlepszych znajomości.
- Ja ci mogę coś pożyczyć. - odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam lekko zgarbionego chłopaka, którego dłonie były schowane w przednich kieszeniach spodni tak, że wystawały tylko kciuki. 
- Nie trzeba, ale dziękuję. - pokręciłam głową przełykając ślinę, bo nie chce jego ciuchów. 
Nie chcę od niego nic. Kompletnie nic. 

Poza jego miłością, prawda? 
UGH zamknij się!

- To dobry pomysł, Justin! - przekręciłam głowę o dziewięćdziesiąt stopni mrożąc moją mamę wzrokiem, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Zabije ją, albo najlepiej od razu siebie.

- Idź z Justinem na górę, on na pewno ci coś wybierze. - wywróciłam oczami słysząc ten nacisk na pierwszą część zdania, a także podtekst w jej głosie i czułam, że zaraz wybuchnę. 
Ta to jak coś czasami palnie, to naprawdę nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Westchnęłam niechętnie i nie wiem sama czemu, ale poszłam za Justinem jak ta idiotka prosto do jego pokoju. Tak, wiem, że pare tysięcy dziewczyn zabiło by, żeby znaleźć się na moim miejscu, ale teraz to ja chciałam dać się zabić, żeby tam nie iść.
Moja nogi same weszły na górę kierując się PROSTO do jego pokoju, a gdy przepuścił mnie w drzwiach rozejrzałam się po wnętrzu i nie widziałam już tej stłuczonej lampy na podłodze.
- Jakieś specjalne życzenia co do bluzki? - pokręciłam przecząco głową przygryzając dolną wargę i wzięłam głęboki oddech, gdy chłopak skinął swoją ze zrozumieniem po czym otworzył białe drzwi. 
- Bokserka? Koszulka? Czy wolisz T-shirt? - stłumiony głos dotarł do moich uszu, a gdy spojrzałam na przejście w którym zniknął piosenkarz po chwili dostrzegłam jego wychyloną głowę. 
- Obojętnie - uniosłam kąciki ust na sekundę tworząc uśmiech, a gdy ponownie zniknął w drugim pomieszczeniu pokręciłam do siebie głową. 
- Co się z tobą dzieje, Alex? - szepnęłam przymykając oczy. 
- Proszę - spojrzałam na szary materiał, który Justin trzymał w dłoni i uśmiechnęłam się do niego wdzięcznie biorąc cienką bluzkę. - Możesz skorzystać z tej łazienki. 
Wskazał kciukiem za siebie więc skinęłam głową i ruszyłam w stronę kolejnych śnieżnobiałych drzwi znajdujących się w tym pokoju. 
Weszłam do środka zamykając się tam i oparłam się placami o drewniane drzwi wypuszczając z ulgą powietrze z płuc. 
- Co za okropny dzień. - westchnęłam kręcąc głową i podeszłam do wielkiego lustra zajmującego niemal połowę wyłożonej karmelowymi płytkami ściany. 
Przy umywalce znajdowała się masa męskich kosmetyków, suszarka, szczoteczki do zębów i pare innych rzeczy, które należały do Justina.
Ściągnęłam naszyjnik, a następnie bluzkę kładąc ją na półce i spojrzałam na koszulkę chłopaka. 
Podniosłam ją w górę i przyłożyłam do swojego nosa rozkoszując się tym cudownym męskim zapachem.

Przestań! Zachowujesz się jak psychicznie chora! 

Oderwałam szybko nos od miękkiego materiału i przełykając ślinę zaczęłam ją zakładać. Była to szara bluzka z różowymi rękawami 3/4 i trzema białymi guzikami pod szyją. Wzruszyłam ramionami widząc, że jest trochę za duża bo sięgała mi do połowy ud, ale nie ważne. Ważne że miałam w czym iść na spotkanie z Jessie. 
Zabrałam swoją brudną bluzkę i wyszłam z łazienki prosto do pokoju Justina, który siedział na swoim łóżku grzebiąc w telefonie. Jego głowa uniosła się gdy tylko usłyszał moje kroki i wstał odrzucając telefon na łóżko. 
Uśmiechnął się blado i oblizał swoje usta przez co ja przygryzłam swoje napotykając jego spojrzenie skierowane centralnie w moje oczy.

Krępująca cisza.

Chyba powinnam go za wszystko przeprosić. Zachowywałam się jak ostatnia suka, a on teraz jest dla mnie taki miły i tak słodko się uśmiecha. Tak, przeproszę go innym razem.

Dobrze, wiesz, że nie będzie innego razu. 
 
- To ja już pójdę - obróciłam się w lewo i wyszłam na korytarz masując już dochodzący do siebie nadgarstek, a swoją bluzkę trzymałam pod prawą pachą. 
Poczułam dłoń na swoim lewym ramieniu przez co obróciłam się na pięcie i spojrzałam pytająco na chłopaka, który zdecydowanie nad czymś myślał.
- Alex... Słuchaj...Um...Chciałem Cię przeprosić. - schowałam ręce do przednich kieszeni spodni tak, że kciuki wystawały mi na zewnątrz i spojrzałam na podłogę wzdychając, bo nie mogłam patrzeć na przygnębiony wyraz twarzy chłopaka.
- Nie, to ja przepraszam. - Przełknęłam ślinę kręcąc delikatnie głową i podniosłam ją wciąż rozglądając się dookoła byle by na niego nie spojrzeć, bo moje serce wariowało czując samą jego obecność. - Za to jak potraktowałam cię w szpitalu...To było...
- Podłe? Chamskie? Niegrzeczne? - przeniosłam szybko na niego swój wzrok, ale gdy tylko zobaczyłam ten niepewny/nieśmiały uśmiech, który pokochałam tak dawno temu sama uniosłam kąciki ust czując jak zdenerwowanie powoli mija.
- Tak, tak. Załapałam jestem potworem. - wywróciłam oczami wyciągając dłonie z kieszeni i uśmiechnęłam się co rozładowało trochę napięcie panujące na korytarzu, ale gdy Justin spoważniał uśmiech z mojej twarzy zniknął.
- Byłem w szoku gdy cię zobaczyłem. Zniknęłaś nie dając znaku życia. Myślałem, że cię już nie zobaczę. Powiesz mi co się stało?


Cholera i co teraz?

Czułam jak moje serce przyspiesza, bo nie chciałam do tego wracać to wciąż bolało. 
- Alex jedziemy! Idziesz?! - odetchnęłam z ulgą słysząc krzyk taty dochodzący z dołu i zamrugałam szybko oczami. 
- Innym razem, okej? - skinął głową, a ja znowu uniosłam kąciki ust formułując nieśmiały uśmiech wdzięczna, że zrozumiał. - Dzięki za koszulkę i ratunek. 
- Nie ma za co. Polecam się na przyszłość. - odpowiedziałam uśmiechem na jego uśmiech i poczułam to dziwne uczucie w brzuchu, wiec szybko zbiegłam schodami w dól krzycząc 'cześć'.

Czyżbym zaczynała lubić Justina?

Dziewczyno, czy ty w ogóle przestałaś go lubić?

Znowu ten irytujący głos odezwał się w mojej głowie, który chciałam uciszyć, ale nie mogłam. 

Dobre pytanie.

No właśnie, a jeszcze lepsze to 'czy przestałaś go kochać?'

Tak! Nie wiem... Może... Jasna cholera.

Otworzyłam szerzej oczy bo moje sumienie czy czymkolwiek ten głosik w mojej głowie był sprawił, że zaczęłam się głęboko zastanawiać nad tym co właściwie czuję do Justina.
 
Lepiej go unikaj, jeśli nie chcesz by to się powtórzyło.

No tak i tutaj miał racje.

_____________________________________________

Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale cholera moje życie pędziło w ekstremalnie szybkim tempie i nie miałam na nic czasu, a do tego komputer mi padł. 
Rozdział jest jaki jest. 
Nie powala. 
Teraz mam w końcu wakacje i masę wolnego czasu, więc notki będą pojawiać się częściej :)
Cieszycie się? 
Nie? 
Spoko, gdybym była na waszym miejscu nie wiem czy bym chciała czytać to nudne i bezsensowne opowiadanie.
Obiecuje że będzie lepiej jeśli tylko zostaniecie. 
Będzie więcej dramatu i więcej zbliżeń między Justinem i Alex, a także Alex i Deanem, a także pare akcji typu Justin vs. Dean.
Piszcie co sądzicie! 
A i dajcie mi znać w komentarzeach czy wolicie rozdziały takiej długości czy dłuższe ( takie jak były poprzednio) czy może jeszcze krótsze. 
Czekam ! 
Bardzo dziękuję, że czekacie na notki i je czytacie to znaczy dla mnie bardzo duuuuuużooooo! 
PLUS ponad 4 tys wyświetleń? 
KURWA idę się rzucić ze szczęścia z mostu. 
Uwielbiam was! 
Kocham xx 
Do następnego :)
 

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział czekam na kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze dziewczynoo! Kocham to !!!! Pisz pisz pisz duzo wiecej bo ja tu jajo zniose!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG OMG ŚWIETNE !!!!
    @xweeper

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie żucaj się z mostu tylko pisz KOCHAMY CIĘ !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuuper ! Kocham ! <3 I czekam ! :D

    OdpowiedzUsuń