środa, 23 października 2013

20. He's not yours

Oderwałam swoje usta od ust Justina uśmiechając się szeroko i otworzyłam powoli oczy od razu natrafiając na jego piwne tęczówki. Jego lewa dłoń gładziła mnie po prawym policzku, który był lekko zarumieniony, a prawa zaciśnięta była ma moim lewym biodrze.
- Idziecie czy nie?! Zaraz zaczynamy oglądać! - zaśmialiśmy się patrząc na drzwi zza których dało się słyszeć krzyk Ryana, a ja pokręciłam głową i zaczęłam podnosić się z szatyna leżącego pode mną na łóżku. 
- Czekaj jeszcze chwilę - chłopak złapał mnie za rękę, a ja spojrzałam na niego unosząc brew i cofnęłam się lekko w tył, gdy poniósł się z dużego łóżka stając na przeciwko mnie.
Obserwowałam go uważnie, a on pochylił się i pocałował mnie w czoło, następnie przeplótł swoje palce z moimi, więc zdziwiona spojrzałam na nasze dłonie, ale przeniosłam wzrok ponownie na jego twarz. 
- Za parę dni mam urodziny i chciałbym, żebyś przyszła - spojrzał na mnie z takim wyrazem twarzy, że moje nogi zmiękły, a ja nie mogłabym odmówić nawet gdyby od tego zależało moje życie, więc uśmiechnęłam się kiwając głową.
- Jasne, że będę. Ktoś musi sprać cię pasem osiemnaście razy - uśmiechnęłam się wzruszając ramionami, a Justin zaśmiał się kręcąc głową i oblizał wargi, na które od razu padł mój wzrok. 
- Możesz mnie bić kiedy tylko zechcesz - uniosłam w górę lewą brew kiwając głową w zamyśleniu, a on uważnie mi się przyglądał.
- Na pewno skorzystam. A teraz chodźmy na film - pociągnęłam go w stronę drzwi, a gdy je otworzyłam puściłam jego dłoń i wyszłam z pokoju stając na środku korytarza. 
Spojrzałam w prawo i w lewo nie wiedząc, w którą stronę mam iść, żeby trafić do pokoju w którym była prywatna sala kinowa Justina, a za sobą usłyszałam parsknięcie. 
- Tędy - chłopak wyminął mnie z uśmiechem łapiąc za prawą dłoń i pociągnął mnie lekko w prawo, więc podążyłam za nim z uśmiechem pozwalając mu się prowadzić.
- Znalazłabym - szatyn odwrócił głowę w moją stronę i posłał mi kpiące spojrzenie, a ja wywróciłam oczami wzdychając - w końcu! 
- Tak jasne, kiedyś na pewno - zatrzymał się przed podwójnymi drzwiami i otworzył je wpuszczając mnie do środka - panie przodem. 
- Cóż za dżentelmen - burknęłam i jak go mijałam to uderzyłam go lekko w brzuch, a gdy usłyszałam jego cichy jęk uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Za co to? - weszłam do wielkiej sali, w której już siedziała reszta, a Ryan próbował uruchomić film grzebiąc przy sprzęcie znajdującym się zaraz pod wielkim białym ekranem.
- Korzystam z twojego przyzwolenia - wzruszyłam od niechcenia ramionami i spojrzałam na uśmiechającą się do mnie Jess, która siedziała koło Alfredo.
- No w końcu jesteście! Mizialiście się chyba z 3 godziny! - przeniosłam wzrok na Chaza mrużąc oczy i spiorunowałam go wzrokiem co kompletnie zignorował wpychając sobie do buzi garść popcornu.
- A co zazdrosny? - Justin zamknął drzwi i minął mnie rozsiadając się wygodnie na jednym z foteli, a ja poczułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce chociaż tak naprawdę nic złego nie robiliśmy.
I zdecydowanie to nie były trzy godziny tylko może z 15 minut jak nie mniej! 
Postanowiłam dyskretnie rozejrzeć się dookoła. Zdecydowanie dominujące kolory w tym pomieszczeniu to biel, brąz a także trochę czerwieni.
Białe zasłony na jednej z białych ścian, tej na przeciwko drzwi, cztery skórzane fotele koloru brązowego stojące przed dużym białym ekranem, brzoskwiniowo-brązowa wykładzina, małe światełka na suficie, czerwono złote poduszki na fotelach i mały wózek w którym można było zrobić popcorn. To wszystko wyglądało niesamowicie. 
- Zrobiłem! - spojrzałam na Ryana, a on podniósł się wyrzucając ręce w górę i odwrócił się na pięcie. 
Dumny i szeroki śmiech, który zagościł na jego twarzy zniknął gdy zobaczył Justina siedzącego na ostatnim wolnym fotelu w pomieszczeniu. 
Ktoś chyba do końca nie przemyślał tego, gdzie kto usiądzie. 
- Ej, stary! To było moje miejsce - Ryan wskazał palcem na fotel, a Justin szybko zeskoczył z niego jak oparzony i zaczął dokładnie go oglądać, więc uniosłam brwi obserwując całą tą scenkę.
- Ty, popatrz - piosenkarz odwrócił się w stronę podchodzącego do niego przyjaciela i uśmiechnął się szeroko, a ja schowałam dłonie do przednich kieszeni spodni powstrzymując śmiech - nie widzę, żeby było na nim twoje imię. 
- Kto pierwszy ten lepszy - odburknął Butler i obydwoje tak stali ze skrzyżowanymi ramionami na torsach mierząc się wzrokiem, więc postanowiłam wykorzystać tą okazję i szybko opadłam na fotel, o który tak zawzięcie się kłócili. 
- Ej! - spojrzeli na mnie, a ja zarzuciłam nogi na lewy podłokietnik, gdzie było miejsce na napój i oparłam się plecami o drugi kładąc głowę na lewym ramieniu Jess, która chicho chichotała.
- No co? Kto pierwszy ten lepszy - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się szeroko, spoglądając na Justina, a później na Butlera - Nie, Ryan? 
- Ja tam jednak myślę, że zmieścimy się oboje - nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Justin z szerokim uśmiechem na ustach pochylił się i wsunął lewą rękę pod moje plecy, a prawą pod moje zdjęte kolana, a następnie bez niczego wyprostował się podnosząc mnie ze sobą. 
- Bieber! - pisnęłam łapiąc się go szybko za koszulkę, żeby nie spaść, a gdy tylko odwrócił się na pięcie i usiadł na fotelu trochę mi ulżyło, bo lekka nie byłam. 
Spojrzałam na szatyna, a on uśmiechnął się niewinnie i wzruszył ramionami spoglądając z miną szczeniaczka na moją zdezorientowaną twarz. 
Zawsze robił tą minę jak chciał uniknąć kary albo postawić na swoim, wiedział, że te maślane oczy i niewinna twarzyczka aniołka urzeknie każdego.
- Co? - pokręciłam głową wywracając oczami i zaczęłam się podnosić ostrożnie tak, żeby nie kopnąć Jess, ale ramiona Justina zatrzymały mnie na jego kolanach - zmieścimy się oboje. 
- Nie będę przez cały film siedziała ci na kolanach! - zaprotestowałam ponawiając próbę wstania, ale chłopak nie miał najmniejszego zamiaru mnie puścić i tylko uśmiechał się szeroko patrząc na moje marne próby uwolnienia się - Będzie ci niewygodnie. 
- Daj spokój i siedź - usłyszałam melodię, która oznaczała, że film właśnie się zaczyna.
- Dobra to ja pójdę do Chaza - zignorowałam Ryana mrużąc oczy na Justina, który uśmiechał się cwanie unosząc jedną brew w górę.
- Ja cię nie wezmę na kolana, stary! Zapomnij! - wybuchnęłam śmiechem tak jak i cała reszta, a Ryan opadł koło swojego przyjaciela i zabrał mu trochę popcornu przenosząc wzrok na ekran.
Doskonale było słychać jak klnie pod nosem mimo, że starał się to robić cicho.

~*~

- On jest taki przystojny - odchyliłam głowę w prawo spoglądając na jednego z bohaterów film i uśmiechnęłam się szeroko widząc tą boską klatę Chrisa Evansa. 
- Ciachoo - usłyszałam podekscytowany szept Jess i po chwili poczułam jak czyjaś dłoń opada na moje udo. 
- Ałła - spojrzałam na prawy profil twarzy Justina, a chłopak siedział wpatrzony w ekran jak gdyby nigdy nic i po chwili przeniósł wzrok na mnie udając zaskoczonego. 
- Och, przepraszam. Bolało? - wywróciłam oczami i pokręciłam głową, bo ten chłopak czasami był naprawdę niemożliwy.
- Tak, bolało - warknęłam mrużąc oczy i potarłam udo, które leżało na jego udzie, a ten zaczął się wiercić przez co jęknęłam bo tyłkiem siedziałam na fotelu jednak moje nogi były między jego więc chcąc nie chcąc gdy się ruszał, ruszał też mną. 
- Skończyłeś? - syknęłam gdy usiadł spokojnie, a mimo delikatnego światła rzucanego jedynie przez film mogłam z łatwością dostrzec jak chłopak zaciska szczękę i mruży oczy. 
- Tak właściwie...
- Możecie się zamknąć? Ja tutaj oglądam - wywróciłam oczami przenosząc wzrok na ekran i uniosłam jedną brew delikatnie się uśmiechając, bo teraz moja kolej. 
Zaczęłam się wiercić starając się usiąść wygodniej chociaż wcześniej też było dobrze i usłyszałam cichy jęk Justina, ale nie przestawałam tylko jeszcze przesunęłam twarz bliżej jego. 
Skrzywił się zaciskając szczękę i obrócił głowę tak gwałtownie w moją stronę, że prawie stykaliśmy się nosami, a jego ciepły oddech owinął moją twarz. 
- Mogłabyś przestać? - uniosłam brwi robiąc zdziwioną minę i przyłożyłam sobie prawą dłoń do klatki piersiowej. 
- Och, przepraszam? Czy to ci przeszkadza? - powiedziałam słodko udając niewiniątko, a Justin spojrzał mi w oczy i dostrzegłam, że jest lekko zakłopotany, ale potrząsnął głową unosząc jedną brew. 
- Tak, przesz... 
- Na litość Boską! Przestaniecie w końcu się tam kotłować?! - parsknęłam śmiechem razem z Justinem chociaż poczułam jak moje policzki wypełniają się ciepłem i odsunęłam się do tyłu oblizując usta.
- Przepraszam - szepnęłam już po chichu, żeby Ryan i Chaz znowu nie musieli nas upominać, a Justin uśmiechnął się delikatnie przenosząc na mnie swój wzrok. 
- Tak ja też - posłałam mu uśmiech i obróciłam głowę chcąc obejrzeć ten film do końca, ale z moich ust wyrwało się ciche ziewnięcie, które dopiero uświadomiło mi, że jestem trochę zmęczona.
Podskoczyłam na miejscu, gdy poczułam jak Justin wibruje i pisnęłam cicho przenosząc na niego swój wzrok, a ten posłał mi przepraszające spojrzenie wyciągając komórkę z lewej kieszeni spodni.
- Przepraszam - ściągnął brwi odczytując wiadomość, która mu przyszła i oblizał usta, a jego ciało lekko się spięło.
- Coś się stało? - obserwowałam dokładnie jego ruchy ze ściągniętymi brwiami, a on pokręcił głową i schował telefon z powrotem do kieszeni, a po chwili spojrzał na mnie wymuszając uśmiech. 
- Nie, tylko muszę na chwilę wyjść - pokiwałam głową zabierając swoje nogi z pomiędzy jego i przełknęłam ślinę widząc jak nerwowo wstaje z miejsca, a następnie znika za drzwiami. 
- A ten gdzie polazł? - wzruszyłam ramionami nie odrywając wzroku z miejsca, gdzie dosłownie sekundę temu stał szatyn i ściągnęłam brwi odwracając się w prawo, żeby spojrzeć na resztę.
- Coś się chyba stało - serce zaczęło mi mocniej bić, a po moich plecach przeszły ciarki i chciałam wyjść za chłopakiem zobaczyć czy wszystko z nim w porządku, ale to było zupełnie zbędne ponieważ usłyszałam, że drzwi do sali się otworzyły.
Obróciłam się szybko w lewo i od razu się wyprostowałam widząc w nich szatyna, który uśmiechał się od ucha do ucha co było trochę dziwne bo wychodził stąd lekko poddenerwowany. 
Jednak wszystko stało się jasne jak tylko wszedł do pomieszczenia, a my zobaczyliśmy kto jest z nim i na widok jakiej osoby Justin od razu się rozpogodził. 
Selena Gomez weszła do pomieszczenia z szerokim uśmiechem na ustach i muszę przyznać, że wyglądała naprawdę pięknie. Zrobiło mi się strasznie smutno, więc spuściłam wzrok bo mimo, że cholernie cieszyłam się ze szczęścia Justina nie mogłam na nich patrzeć. 
Byłam zazdrosna, że brunetka zupełnie 'legalnie' może złapać szatyna za rękę czy go pocałować nie bojąc się o to co pomyślą inni, dlaczego?
Bo wciąż była jego dziewczyną. 
- Cześć wam - pomachała do nas, a ja zauważyłam lekki grymas na jej twarzy gdy spojrzała na Chaza i na mnie ale wciąż starała się uśmiechać. 
- O mój Boże - usłyszałam cichy jęk Jess i chwile później blondynka podniosła się z miejsca podchodząc do panny Gomez - Jestem twoją wielką fanką. Jestem Jess - wystawiła rękę w jej kierunku, a piosenkarka uśmiechnęła się słodko i uścisnęła jej dłoń, a  ja obserwowałam całą sytuację z zaciśniętą szczęką.
- Miło mi - moja przyjaciółka pisnęła cicho, a ja poczułam ukłucie w sercu, więc wzięłam głębszy wdech nosem i przełknęłam ślinę - A my się już chyba znamy, prawda? - Selena spojrzała w moim kierunku, a ja zacisnęłam usta w wąską linię unosząc lekko ich kąciki w górę imitując uśmiech i skinęłam głową, a mój wzrok padł na Justina.
Wiem, że pewnie nie robił tego specjalnie, ale stał wpatrzony w swoją dziewczynę jak w obrazek i wcale mu się nie dziwiłam bo w końcu ją kochał, ale całe moje ciało chciało być na jej miejscu. Spojrzałam na jej ubiór i to była kolejna rzecz w której dziewczyna była lepsza ode mnie. Ubierała się lepiej, była o wiele ładniejsza ode mnie, pewnie o wiele mądrzejsza i do tego pewnie o wiele milsza. 
- Skarbie? - Jess usiadła na miejsce obok mnie, a Selena odwróciła się do Justina i pocałowała go w usta, a ja przełknęłam ciężko ślinę bo przez ten widok zachciało mi się płakać. 
- Tak? - odwróciłam wzrok, żeby na nich nie patrzeć i zacisnęłam szczękę starając się skupić na filmie, który wciąż leciał, ale to było na nic bo moje ciało mogło cierpieć ale wciąż chciało być blisko szatyna, a także poświęcać mu całą uwagę. 
- Gdzie usiądziemy? - spuściłam głowę w dół spoglądając na prawo i podniosłam się z miejsca patrząc na zakochaną parę. 
- Siadajcie tutaj - panna Gomez posłała mi jeden ze swoich przemiłych uśmiechów, po którym trochę zebrało mi się na wymioty, ale bardziej zabolało mnie to, że żadne z nich nie zapytało gdzie ja usiądę. 
Selena pociągnęła Justina za rękę i razem usiedli na fotelu, a ja oblizałam usta kiwając głową i wepchnęłam się koło Jess zajmując jak najmniej miejsca. 
Strasznie nie lubiłam komuś przeszkadzać, być piątym kołem u wozu, problemem. Dlatego też przez następne 15 minut milczałam starając się ignorować odgłosy dochodzące z siedzenia obok. Śmiechy, strzępki rozmów przerywane pocałunkami i ciche jęki zagłuszające film sprawiły, że w moich oczach zebrały się łzy, a chwilę później poczułam jak jedna z nich spływa po moim policzku. 
- Zaraz wrócę - szepnęłam do Jess, a ona spojrzała na mnie uważnie ściągając brwi.
- Wszystko ok? - pokiwałam głową chcąc już wyjść bo mój brzuch cholernie mnie bolał a do oczu wciąż napływały mi łzy, które powstrzymywałam jak tylko mogłam, bo naprawdę nie chciałam się tutaj popłakać.
- Muszę iść tylko do toalety - wymusiłam uśmiech i zaczęłam się podnosić, a całe moje ciało aż czuło, że wzrok wszystkich skierowany jest na mnie.
- Iść z tobą? - pokręciłam głową i podniosłam się z miejsca. 
- Nie trzeba zaraz wrócę - posłałam jej kolejny krzywy i wymuszony uśmiech szybko wychodząc z pomieszczenia. 
Moje serce waliło jakbym przebiegła właśnie maraton, a mój brzuch wariował. Chciałam iść zwymiotować i pozbyć się tego całego ciężaru, który odczuwałam, ale wiedziałam, że jak tylko znowu zacznę to nie będę mogla przestać. Ruszyłam w stronę łazienki, w której już raz byłam gdy chciałam sprać plamę z bluzki i jak tylko zamknęłam się w środku pozwoliłam łzom swobodnie płynąć. 
Chciałam teraz wszystko wypłakać tak żebym mogła tam wrócić i udawać, że wszystko jest w porządku.
Kochałam Justina jak głupia już od ponad 4 lat, ale podobał mi się jeszcze zanim został sławny. Wiem, że kocha Selenę i jest z nią szczęśliwy, ale to po prostu łamie mi serce. Chce dla niego jak najlepiej, naprawdę. Tylko praktycznie codziennie wyobrażam sobie jak to właśnie ja jestem u jego boku jako jego dziewczyna. Selena jest idealna, miła, ładna i do tego popularna, a ja? Jestem jej totalnym przeciwieństwem, więc nic dziwnego, że gdy tylko ona się pojawiła Justin nie zwracał na mnie uwagi.
I naprawdę nie mam mu tego za złe tylko cholernie mnie to boli. 
Otarłam łzy biorąc głęboki wdech i przemyłam twarzy zimną wodą, a gdy spojrzałam w lustro lekko się skrzywiłam, bo wyglądałam okropnie. 
- Ogarnij się, dziewczyno i idź tam jak gdyby nigdy nic. Ciesz się jego szczęściem - wygładziłam dłońmi swoje ubranie i wzięłam głęboki wdech starając się wziąć w garść. 
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc odwróciłam się w ich stronę i szybko je otworzyłam, a gdy zobaczyłam brunetkę przełknęłam ślinę. 
- Przyszłam się upewnić czy wszystko w porządku - uśmiechnęłam się do niej ukrywając cały ten ból, który odczuwałam na sam jej widok i pokiwałam głową.
- Tak, wszystko w porządku. Nie potrzebnie opuszczałaś film - przełknęłam ślinę wciąż wymuszając uśmiech, a dziewczyna wzruszyła ramionami. 
- Cóż, to dobrze - uśmiechnęła się szeroko, a ja znowu odczułam te nieprzyjemne rewolucje w brzuchu i ruszyłam do przodu chcąc ją wyminąć, ale dziewczyna chyba miała inne plany.
Zagrodziła mi drogę opierając rękę o futrynę i pochyliła się w moją stronę, a ja obserwowałam ją lekko wystraszona czując jak moje serce przyspiesza swoje bicie.
- Alex, tak? - przełknęłam wielką gulę, która urosła w moim gardle i pokiwałam głową, a dziewczyna już się nie uśmiechała - No więc posłuchaj mnie bardzo uważnie. Justin jest mój i lepiej trzymaj się od niego z daleka, bo inaczej sprawię, że będziesz chciała wrócić tam skąd przyjechałaś. 
Uniosłam brwi i zamrugałam oczami, bo zupełnie się tego nie spodziewałam, ale mimo to wzięłam głęboki wdech nosem starając się zachować spokój, ale mina panny Gomez sprawiała, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. 
- Rozumiałaś? - miałam ochotę skopać jej tyłek, ale zamiast tego przytaknęłam nie odzywając się ani słowem
Po pierwsze to światowej sławy gwiazda, która mogłaby mnie pogrążyć na tysiąc sposobów, gdybym tylko lekko ją tknęła, po drugie to dziewczyna Justina, więc byłam pewna, że gdybym skrzywdziła ją skrzywdziłabym jego, a potrzecie niech cholera myśli, że jestem słaba. Niech myśli, że ma nade mną przewagę i niech cieszy się póki może, bo ja tak łatwo jej nie odpuszczę jeśli tylko skrzywdzi mnie albo którąś z bliskich mi osób.
- Cudownie - zabrała rękę i klasnęła w dłonie uśmiechając się z wyższością, a ja minęłam ją jednak zamiast udać się od razu do reszty to odwróciłam się w jej stronę. 
- On nie jest twój - spojrzałam na jej twarz z której znikł uśmiech i szybko uciekłam wzrokiem na ścianę czując jak dziewczyna przygląda mi się z mordem w oczach - Justin nie jest niczyją własnością. 
Zacisnęłam szczękę biorąc głęboki wdech przez nos i ruszyłam w stronę pokoju, a gdy tylko odeszłam kawałek od piosenkarki dotarło do mnie, że nie dam dzisiaj rady wysiedzieć tutaj ani chwili dłużej. Musiałam wyjść i iść do domu. Tak będzie lepiej dla wszystkich. Weszłam do sali i wzrok wszystkich od razu skierował się na mnie, więc schowałam dłonie do przednich kieszeni spodni lekko się garbiąc.
- Ja już będę się zbierała - szatyn podniósł się z miejsca ściągając brwi i ruszył a moją stronę, a ja spojrzałam w bok. 
- Czemu? Coś się stało? - pokręciłam głową przygryzając dolną wargę i lekko się wzdrygnęłam gdy dotknął mnie w ramię ponieważ po całym moim ciele przeszły dreszcze. 
Muszę przestać tak na niego reagować. 
- Nie, tylko mamy test z Francuskiego i muszę się jeszcze pouczyć - głupia wymówka, wiem, ale nic innego nie przyszło mi do głowy.
- Ale ten test mamy w następnym tygodniu - miałam ochotę udusić Jess, która zabrała w tej chwili głos zwracając na siebie uwagę Justina, bo chłopak odwrócił się w jej stron, a ja wykorzystałam tą okazję i mrużąc oczy posłałam jej mordercze spojrzenie.
Justin uniósł jedną brew i spojrzał na mnie wyczekująco krzyżując ramiona na torsie, a ja uniosłam lekko barki przygryzając dolną wargę.
- Tak wiem, ale... - wiedziałam, że dłuższa pauza, która powstała w wyniku moje myślenia nad dobrą wymówką mi nie pomagała, bo jeszcze bardziej mogła utwierdzić Justina w przekonaniu, że coś jest nie tak, ale nie miałam wyjścia - mój tata dzwonił i muszę wracać.
Może i nie była to jakaś super błyskotliwa wymówka i nie do końca przekonała Justina, ale gdy tak uparcie się w niego wpatrywałam pokiwał głową na znak zgody.
- Okej, chodź odwiozę cię - uniosłam w górę prawą rękę prostując się i pokręciłam głową chcąc odmówić, ale do pomieszczenia wpadła Selena rzucając się szatynowi na szyje. 
- Nie trzeba. Poradzę sobie - uśmiechnęłam się i chociaż starałam się, żeby ten uśmiech nie wyglądał smutno to w środku cała płakałam. 
- Co jest? - czarnowłosa spojrzała na swojego chłopaka, a on zacisnął swoją idealnie zarysowaną szczękę i nie spuszczał ze mnie wzroku chcąc pewnie mnie przejrzeć, a ja uciekłam wzrokiem na prawo. 
- Alex musi już iść.
- Serio? - usłyszałam smutek w głosie panny Gomez więc szybko przeniosłam na nią swój zaskoczony wzrok i gdy zobaczyłam jej uśmieszek wiedziałam, że tylko udaje - Szkoda. To co? Oglądamy dalej?  
Selena pociągnęła Justina w stronę ich miejsca, który lekko się opierał, a ja zacisnęłam usta i przełknęłam ślinę spoglądając na resztę.
- To cześć wam. Do jutra Jess - posłałam im sekundowy uśmiech, gdy tylko mi odpowiedzieli odwróciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. 
Schowałam dłonie do tylnych kieszeni spodni i uniosłam barki zaciskając usta, a następnie skierowałam się w stronę schodów prowadzących na dół.
Chciałam, żeby jednak Justin za mną wybiegł i uparł się, że mnie odwiezie mówiąc, że nie pozwoli mi wrócić samej. Cholernie tego chciałam, ale nikt nie wybiegł, więc wzdychając smutni zeszłam na dół po swoje rzeczy. Wzięłam swoją torbę i zakładając ją na ramię ruszyłam w stronę wyjścia. 
- Hej, Alex! - odwróciłam się na pięcie i przez chwilę myślałam, że to Justin więc z entuzjazmem uśmiechnęłam się szeroko, ale gdy zobaczyłam Ryana to trochę się rozczarowałam jednak posłałam mu uśmiech.
- Podwiozę cię.

~*~

Leżałam na łóżku spoglądając na sufi, a moja komórka wibrowała już od dobrych dziesięciu minut koło mojej prawej nogi jednak nie miałam najmniejszego zamiaru odebrać. Nie chciałam z nim rozmawiać byłam za bardzo przygnębiona, smutna, zraniona i zła. Gdy wracałam z Ryanem ten opowiedział mi o kłótni między Justinem a Chazem, która miała miejsce niedawno. Poszło o Selenę. 
Chaz myśli, że dziewczyna jest z szatynem tylko i wyłącznie dla większego rozgłosu, a także żeby bardziej się wypromować, a gdy mu to powiedział to wybuchła awantura. Wcale nie dziwię się Chazowi. On troszczy się o Justina są przyjaciółmi,  znają się od dawna i traktuje go jak brata, więc to logiczne, że osłania jego tyły. Ja sama nie byłam pewna co do Seleny, ponieważ poznałam ją dzisiaj od zupełnie innej strony i prawdę mówiąc trochę się jej zaczęłam bać. Gdy tylko wróciłam wzięłam długą kąpiel doprowadzając się do porządku i założyłam luźniejsze ciuchy, a później praktycznie nie robiłam nic oprócz, pomalowania paznokci na czarno, sprawdzenia Facebooka, Twittera a także paru stron plotkarskich. Musiałam zmienić profil Facebooka na prywatny bo miałam masę zaproszeń do znajomych, moje interakcje na Twitterze wariowały, a portale plotkarskie chyba ścigały się na ilość umieszczonych informacji o mnie czy plotek na temat mojego związku z Justinem. Przeczytałam parę artykułów i komentarzy na swój temat. Widziałam te milsze czyli 'ale ona ładna', 'szczęściara z niej' czy nawet 'dajcie jej spokój, przecież nic wam nie zrobiła' i przeczytałam również te mniej pochlebne 'jest brzydka' 'nie wiem co Justin w niej widzi' lub 'odczep się suko od mojego Justina'. Trafiały się nawet takie typu 'zabije ją' lub 'chcę żeby była martwa', które lekko mnie przeraziły jednak zdawałam sobie sprawę z tego co się stanie jak będę pokazywać się z szatynem i mimo tych gróźb dalej będę się z nim widywała jak długo on sam będzie tego chciał. 
Westchnęłam biorąc wibrujący telefon do ręki i spojrzałam na wyświetlacz, gdzie było zdjęcie a także imię piosenkarza. Podniosłam się do pozycji siedzącej opierając się plecami o zagłówek łóżka i przejechałam kciukiem po ekranie przykładając urządzenie do ucha. 
- Tak? - zaczesałam włosy do tyłu i oblizałam wargi, a po drugiej stronie usłyszałam westchnięcie.
- No w końcu. Dzwonię do ciebie i dzwonię, a ty nie odbierałaś. Bałem się, że coś się stało.

Bo coś się stało.

- Miałam telefon w drugim pokoju. Co tam? - przymknęłam oczy odchylając głowę do tyłu i wzięłam głębszy wdech.
- A nic dzwonię, żeby sprawdzić czy Ryan odwiózł cię bezpiecznie do domu. Co robisz? - przełknęłam ślinę i wyprostowałam się wzdychając.
- Nic ciekawego. Siedzę i słucham muzyki, a ty? 

Dzwoni do ciebie tylko dlatego, że Selena pojechała do domu. 

- A w sumie też nic ciekawego nie robię. Zacząłem pisać piosenkę - nakryłam nogi puchowym kocem, z którym zawsze spałam i sięgnęłam po szklankę z wodą, bo trochę zaschło mi w gardle.
- Serio? I jak ci idzie? - usłyszałam hałas dochodzący zza zamkniętych drzwi i ściągnęłam brwi pochylając się lekko do przodu tak, żeby mieć na nie lepszy widok.
- No całkiem...
- Poczekaj chwilę - nie chciałam być nie miła, ale huki były coraz głośniejsze, więc podniosłam się przełykając ślinę. 
Pisnęłam podskakując bo drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły niemal uderzając o ścianę, a w progu stał mój ojciec. Był wściekły i pijany, a to nie wróżyło niczego dobrego. 
- Tutaj jesteś - zataczał się na boki idąc w moją stronę, a moje serce przyspieszyło podczas gdy ciało całe się trzęsło.
- Alex? Co się tam dzieje? Alex?! - wypuściłam z dłoni telefon, który wylądował na łóżku i cofnęłam się lekko w tył, gdy ojciec znalazł się bliżej.
- Nie, proszę - szepnęłam czując jak łzy spływają mi po policzkach, a ojciec wziął zamach prawą ręką i uderzył mnie zewnętrzną częścią dłoni tak mocno, że moja głowa gwałtownie przekręciła się w lewo. 
Złapałam się za pulsującą bólem prawą stronę twarzy i spojrzałam na mężczyznę, a po jego minie domyśliłam się, że to dopiero początek.

____________________________________________

Proszę nowy rozdział :)
Co o nim myślicie?
Jest jaki jest za co z góry przepraszam. 
Mam nadzieję, że nie rozczarowałam was tak bardzo.
Czekam na wasze opinię. 
Komentujcie, udostępniajcie, zapisujcie się w zakładce 'informowani' i pytajcie. 
Cokolwiek :)
Możecie mnie znaleźć tutaj i tutaj
Dziękuję za te wszystkie komentarze, bo dzięki nim poprawiacie mi humor i mój dzień jest tysiąc razy lepszy. 
Komentarze motywują więc zostawcie po sobie jakiś ślad tak, żebym wiedziała, że mam dla kogo pisać.   
Dziękuję za tyle wyświetleń. Jest ich aż o 25, 630 więcej niż myślałam że będzie ;)
A tak poza tym co sądzicie o 'Heartbreaker', 'All That Matters' i 'Hold Tight', bo ja się uzależniłam ♥
Nowa muzyka naszego Biebsa jest inna co dla mnie czyni ją wyjątkową. 
I po tych 3 piosenkach stwierdzam, że 'Music Journals' to będzie coś. 
Dziękuję do następnego :)



16 komentarzy:

  1. KOCHAMKOCHAMKOCHAM <3 JEJU ON JEST TAKI ŚWIETNY ŻE CZYTAŁAM Z ZAPARTYM TCHEM *_*SELENA -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnyyy !!! JKJDNKS CADLC

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne taka drama. Czekam z niecierpliwością na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyctyfifjytfyjttfyjfjtyfyjt *.*
    Nie lubię Seleny kurna XD
    Super jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bożee nie moge się doczekać kolejnego rozdziału. Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Justin to idiota? Jak on mógł tak postąpi ć... on nie ma uczuć? Ojciec Alex... brak słów. Mam nadzieje, że wszystko z nia dobrze.
    @loseXmyself

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, kiedy nowy ? <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hhgujhjdc blaaaagam! Nn!!! ~ na marginesie.. kanada pozdrawia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. OMGOMGOMGOMG JA CHCE NASTĘPNY <333333

    OdpowiedzUsuń
  10. Niedawno znalazłam twoje opowiadanie i od pierwszego rozdziału spodobało mi się. Podoba mi się twój styl pisania, podoba mi się fabuła.
    A co do tego rozdziału to: jest świetny , Selena mnie denerwuje, a początek z Justinem i Alex jest słodki :)
    Mam nadzieje, że już niedługo dodasz kolejny, wspaniały rozdział. Weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej bo chyba trochę zgubiłam wątek... Czemu on się z nią całował skoro ciągle jest z Seleną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po za tym przecież oni zerwali.. Więc skąd ona tu nagle? O.o

      Usuń
  12. Spokojnie wszystko się wkrótce wyjaśni ;) Poza tym Justin i Selena rozstawali się i wracali do siebie parę razy. Podobnie będzie w opowiadaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś. Najcudowniejsza. Na. Tym. Świecie. Błagam Cię dawaj szybko nowy bo skończę w wariatkowie z niecierpliwości, uwielbiam to co piszesz!!! Nie wierzę że wcześniej nie przeczytałam tego bloga. Boże, zaraz się zabiję, ja muszę wiedzieć co dalej. Chyba biorę to zbyt poważnie ale proszę się nie czepiać, lubię się wczuwać w to co czytam a Ty umiesz wprowadzić zajefajną atmosferę ;) dobra koniec gadania. Już wiesz pewnie że masz talent, więc powiem tylko, że czekam na nn niecierpliwie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Najlepszy EVER rozdział OMG *.*
    Tw blog jest zajebisty, najfajniejszy jezuuuu! Prosze dodaj szybo NN bo zeświruje jak koleżanka wyżej ;((
    Kocham cie masz ogromny talent <3

    OdpowiedzUsuń